- Pójdę do każdego kraju, na którego obronę płacimy miliardy i miliardy dolarów - tak jak robiłem to wcześniej - i powiem im, że jeśli potężnie nie zwiększą swoich zakupów Fordów, Chevych, GM-ów i Jeepów, nasze wojska się spakują i wrócą do domu. Muszą kupować nasze produkty - powiedział Donald Trump podczas wiecu w fabryce części samochodowych w Clinton Township w pobliżu Detroit.
Trump chce wprowadzić nowe cła
Były prezydent zwracał się w ten sposób do strajkujących pracowników w zakładach tzw. wielkiej trójki z Detroit (Ford, General Motors, Stellantis), zapowiadając również wojnę z "globalizmem" i powrót do protekcjonizmu. W tym celu ogłosił m.in., że wprowadzi cła na wszystkie produkty z zagranicy oraz wprowadzi np. 200-proc. cła odwetowe na produkty z Chin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapowiedział też zniesienie regulacji środowiskowych i polityki promującej auta elektryczne, sugerując, że samochody elektryczne "zabiją" przemysł samochodowy w USA. Ocenił przy tym, że gdyby był u władzy, do rosyjskiej agresji na Ukrainę nigdy by nie doszło, bo cena ropy naftowej byłaby zbyt niska, by Rosję było stać na inwazję.
Donald Trump przemawiał do robotników w Michigan dzień po tym, jak prezydent Joe Biden w Detroit jako pierwszy prezydent w historii dołączył do strajkujących pracowników związku United Auto Workers (UAW) i poparł ich żądania 40 proc. podwyżki. Trump nie odniósł się do samych żądań, lecz szefa związku, by go poparł, bo w przeciwnym wypadku cały przemysł samochodowy przestanie istnieć. Porównał też walkę związkowców do swoich zmagań z wymiarem sprawiedliwości w obliczu ciążących na niego zarzutów karnych.
Trump w opałach. Sąd zdecydował ws. jego majątku
- Tak jak wy walczycie o swoje prawa, ja walczę o moją wolność (...) przeciwko siłom zła - stwierdził były prezydent.