Wzrost nakładów na wojsko uzależniony jest od PKB. W tym roku było to 2 proc. tego wskaźnika, w 2020 ma być to już 2,1 proc. Podstawą prawną jest tu ustawa o modernizacji i finansowaniu sił zbrojnych, która przewiduje, że systematycznie wydatki te mają rosnąć, by w 2030 r. stanowiły już minimum 2,5 proc. PKB.
Tymczasem samo PKB też rośnie. Wysoka prognoza wzrostu, sięgająca 3,7 proc., powoduje, że Ministerstwo Finansów limit wydatków obronnych w przyszłym roku ustaliło na rekordowo wysokim poziomie 49,8 mld zł. Jest to o 5 mld zł (11,6 proc.) więcej niż w tym roku.
Ten znaczący wzrost nakładów oczywiście jest powodem do radości dla żołnierzy i wszystkich tych, którym zależy na zwiększeniu zdolności obronnych. Inną rzeczą jest jeszcze ich podział na konkretne cele, ale o tym za chwilę.
Polityczne korzyści
Ważne politycznie jest to, że sumy te zgodne są z oczekiwaniami prezydenta Trumpa. Od początku swojej prezydentury naciska on na państwa NATO, by przestrzegały zobowiązań i przeznaczały na obronność co najmniej 2 proc. PKB. Podczas szczytów NATO spierał się o to z innymi przywódcami, a Niemców straszy nawet wycofaniem wojsk USA z tego kraju.
W retoryce prezydenta USA dość często pojawiają się groźby skierowane do sojuszników. Trump lubi powtarzać, że Amerykanie nie mogą sami płacić za bezpieczeństwo na świecie i czas, by wspomogli ich inni, inwestując w swoje własne armie. Słowa te jednak nie są skierowane do polskiego rządu.
- Polski budżet na pewno spodoba się Trumpowi. Projekt wygląda dobrze również dla samego wojska oraz jego zdolności obronnych. Szczególnie cieszy, że tym razem z tego ogólnego wzrostu 2,3 mld zł ma zasilić wydatki majątkowe, z których finansuje się modernizację wojska. Wcześniej nie wykorzystywano w taki sposób wzrostu nakładów na armię - mówi money.pl Tomasz Dmitriuk, ekspert wojskowy z "Dziennika Zbrojnego".
- Warto jednak poczekać na bardziej szczegółowe rozpisanie budżetu. Wtedy będziemy mieli już absolutną pewność w jakim stopniu ten wzrost zostanie wykorzystany na modernizację - dodaje Dmitriuk. Pytaliśmy o konkrety w MON, ale do czasu opublikowania tego artykułu, nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi.
Będą okręty?
Jednak już zestawiając tegoroczny budżet z projektem na 2020 r. łatwo zauważyć różnice. MON w 2019 r. ma do dyspozycji ponad 44 mld zł. W porównaniu z 2018 r. to 4 mld zł więcej. Jednak fundusz na modernizację wzrósł tylko o 559 mln zł. W przyszłym roku - jak wskazuje Dmitruk - może to być suma nawet w okolicy 2 mld zł.
To byłaby znakomita okazja do przyspieszenia zakupów nowoczesnego sprzętu. Potrzeby są ogromne. Armia ciągle czeka na zakupy kolejnych śmigłowców, systemów rakietowych czy okrętów podwodnych.
W Marynarce Wojennej pływają głownie obiekty muzealne. Nowy okręt podwodny miał przypłynąć w 2017 r. MON mówił niedawno o 2026 r., a marynarze ciągle do użytku mają głównie 50-letnie zabytki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez [ dziejesie.wp.pl ](http://www.dziejesie.wp.pl/