Donald Trump zapowiedział w czwartek nałożenie 25-procentowych ceł na produkty z Meksyku i Kanady. Pytany o to, czy cła obejmą również import ropy naftowej, stwierdził, że może podjąć decyzję w tej sprawie jeszcze w czwartek. Ostatecznie do piątkowego popołudnia czasu polskiego nic takiego się nie stało. Tego dnia rzeczniczka prasowa Białego Domu Karoline Leavitt potwierdziła natomiast lakonicznie, że 25-procentowe cła wejdą w życie w piątek. Dodatkowo 10-procentowymi cłami mają zostać obłożone towary z Chin.
Meksyk i Kanada odpowiadają za niemal 30 proc. importu USA. Nowe cła mają wejść w życie w sobotę 1 lutego, a Trump uzasadnia je walką z przemytem narkotyków i nielegalną imigracją, uznając dotychczasowe działania sąsiadów w tym względzie za niewystarczające.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Amerykańskie rafinerie naftowe sprowadzają z Kanady duże ilości ropy - ok. 20 proc. całego rafinowanego surowca. Dlatego kwestia ewentualnych cen tego surowca jest tak istotna. W razie ich wprowadzenia ceny benzyny w USA mogłyby pójść w górę.
Analitycy komentują
Analityk Maksymilian Kuch z firmy XTB komentuje dla money.pl, że zapowiedź nałożenia 25-procentowych ceł na import z Kanady i Meksyku przez administrację Trumpa może "mieć daleko idące konsekwencje gospodarcze". - Wpływ na waluty i rynki finansowe jest już widoczny - peso meksykańskie osłabiło się o 1,1 proc., a dolar kanadyjski o 1,2 proc. - zwraca uwagę.
Potencjalne skutki gospodarcze byłyby znaczące. Kanada, gdzie eksport do USA stanowi około 20 proc. PKB, mogłaby wejść w recesję. Zakłócenia w łańcuchach dostaw w sektorze motoryzacyjnym mogłyby sparaliżować produkcję w całej Ameryce Północnej. Potencjalny wpływ inflacyjny może spowodować wzrost dynamiki cen konsumpcyjnych w USA z 2,4 proc. do około 3 proc., komplikując decyzje dotyczące polityki monetarnej Rezerwy Federalnej i potencjalnie wymuszając korekty w trajektorii stóp procentowych - ocenia Kuch.
Jak jednak zauważa, trwające negocjacje dyplomatyczne wskazują na możliwe ustępstwa. Kanada proponuje utworzenie wspólnej grupy zadaniowej ds. fentanylu, a Meksyk wzmacnia środki bezpieczeństwa na granicy, choć bezpośrednia niepewność gospodarcza nadal się utrzymuje.
- Kwestia ewentualnego wyłączenia ropy z ceł pozostaje otwarta. Skutki dla sektora energetycznego są szczególnie istotne, biorąc pod uwagę, że Kanada i Meksyk łącznie odpowiadają za około 70 proc. amerykańskiego importu ropy naftowej. To sprawia, że potencjalne zwolnienia z ceł dla tego sektora mogą być strategicznie kluczowe dla stabilności gospodarczej USA - dodaje.
Trump chce, żeby ropa w USA była tania
Na aspekt wciąż trwających negocjacji między USA a Kanadą i Meksykiem zwraca też uwagę Piotr Kuczyński z Domu Inwestycyjnego Xelion. - Rzeczywiście prezydent Trump w czwartek potwierdził, że od 1 lutego będą obowiązywały 25-procentowe cła na produkty z Meksyku i Kanady, ale chyba na razie nikt się tym nie przejął - komentuje dla money.pl. - Świat zakłada, że to jest wyjściowa pozycja, a po rozmowach politycznych okaże się, że będą wielokrotnie niższe - ocenia.
Jak podkreśla Kuczyński, Donald Trump chce, żeby ropa w USA była dużo tańsza. - Trudno oczekiwać, żeby jego polityka celna podnosiła cenę baryłki - zwraca uwagę.
W piątek premier Kanady Justin Trudeau powiedział, że jego kraj niezwłocznie zareaguje na amerykańskie cła. Z kolei prezydent Meksyku Claudia Sheinbaum stwierdziła: - Zawsze będziemy bronić godności naszego narodu, poszanowania naszej suwerenności i dialogu na równych prawach bez podporządkowania. Jak dodała, Meksyk będzie czekał na ostateczną decyzję Trumpa i zachowa chłodną głowę przy podejmowaniu decyzji.
Magda Żugier, dziennikarka money.pl