Podczas swojej kadencji prezydenckiej Trump zarobił od 1,6 do 1,79 mld dol. Pieniądze pochodziły głównie z działalności należących do miliardera ośrodków golfowych oraz waszyngtońskiego hotelu funkcjonującego pod szyldem Trump – informuje "Business Insider".
Trump nie lubi dzielić się pieniędzmi z amerykańskim fiskusem. W pierwszym roku swojej prezydentury zapłacił on jedynie 750 dolarów federalnego podatku dochodowego – ustalili aktywiści organizacji pozarządowej Citizens for Responsibility and Ethics In Washington.
Przekonują, że decyzja Trumpa, by przekazać część prezydenckiej pensji na cele dobroczynne była tylko próbą odwrócenia uwagi od "czterech lat pełnych korupcji".
Trzymając w rękach stery państwa, Trump nie miał czasu, by doglądać swoich biznesów. Chyba tak można wyjaśnić spadek na liście amerykańskich milionerów, którego doświadczył były prezydent. Gdy rozpoczynał kadencję, zajmował 275 pozycję. Z rankingu Forbes wynika, że pod koniec 2020 r. wylądował na 352 lokacie. W tym czasie jego majątek miał się skurczyć z 3,1 do 2,5 miliarda dolarów.
Nie wszystko jest jasne
Jesienią 2020 r. przytoczyliśmy doniesienia "New York Times", który wskazał na jeszcze inne źródło dochodów Trumpa: środki z zagranicznych źródeł i grup lobbingowych.
Doniesienia "NYT" wywołały burzę w Stanach Zjednoczonych. Kongresmen Bill Pascrell nazwał Trumpa "oszustem i przypuszczalnie najgorszym biznesmenem na świecie". Obiecał, że przeanalizuje każde słowo tych doniesień.
Trump nazwał publikację prasową "totalnym fake newsem", zapewnił, że z podatków się wywiązał, a jego prawnik wytyka publikacji prasowej dziennika "NYT" nieścisłości.