Jest kolejne zawiadomienie do prokuratury w sporze między kontrolerami ruchu lotniczego z Warszawy a kierownictwem Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. PAŻP zarzuca Związkowi Zawodowemu Kontrolerów Ruchu Lotniczego przekazywanie mediom nieprawdziwych informacji o rzekomej krytycznej usterce jednego z systemów, które mają zapewnić bezpieczeństwo w ruchu lotniczym nad Polską.
W opinii Agencji niedopuszczalne jest wykorzystywanie kwestii związanych z bezpieczeństwem w walce o utrzymanie przywilejów finansowych części pracowników operacyjnych. Wprowadzanie w błąd dziennikarzy i opinii publicznej, w celu wywołania fałszywego poczucia zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu powietrznym, jest nie tylko złamaniem prawa, ale również nadwyrężeniem zaufania do służb ruchu lotniczego - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez PAŻP.
Spór toczy się wokół nowego regulaminu wynagradzania i organizacji pracy w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Na rynku pracy dla cywilnych kontrolerów ruchu lotniczego jest ona monopolistą - w Polsce tylko PAŻP może szkolić i zatrudniać w tym zawodzie.
Ze względu na kryzys COVID-19 kierownictwo agencji wprowadza zmiany, które m.in. skutkują obniżką wynagrodzeń dla znacznej części kontrolerów ruchu lotniczego z Warszawy. Janusz Janiszewski, p.o. prezesa PAŻP, w programie "Money. To się liczy" u Mateusza Ratajczaka powiedział, że nowe zasady skutkują obniżką uposażeń o około 20-30 proc., do poziomu nieprzekraczającego 45 tys. zł brutto.
- Dziś personel pokładowy otrzymuje pensje rzędu 2-3 tys. zł w czasie kryzysu, a piloci zarabiają od 6 do 12 tys. zł. Wydaje się, że w całym łańcuchu lotniczym pensje kontrolerów ruchu lotniczego są na najwyższym europejskim i światowym poziomi - stwierdził Janiszewski.
– Nie możemy wrócić do pensji rzędu 70 tys. zł, czy patologicznie wysokich zarobków w okolicach 100 tys. zł miesięcznie - powiedział Janusz Janiszewski, p.o. prezesa PAŻP, w programie "Money. To się liczy".
Konflikt w PAŻP. Dwa możliwe rozwiązania
Kontrolerzy ruchu lotniczego podkreślają, że w sporze chodzi nie tylko o wynagrodzenia, ale również o zasady organizacji pracy wprowadzone w PAŻP. 167 z 208 zatrudnionych w Warszawie kontrolerów ruchu lotniczego odmówiło przyjęcia nowych warunków. Oznacza to, że z końcem okresu wypowiedzenia odejdą z pracy. Agata Król, rzecznik prasowy PAŻP, wyjaśniła, że dla większości z termin ten upływa z końcem kwietnia.
- Kontrolerzy ruchu lotniczego chcą przetrzymać ministra do końca. Teraz są na trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia i obserwują, co się stanie. Są dwa możliwe rozwiązania: amerykańskie i to, co zwykle - mówi money.pl osoba z PAŻP zbliżona do sprawy.
Rozwiązanie amerykańskie to twarda postawa, jaką wykazał się Ronald Reagan w 1981 r., gdy zwolnił 11 tys. kontrolerów i zakazał im powrotu do pracy. To, co zwykle, to ugięcie się pod szantażem i spełnienie żądań. Tak odbywało się to dotychczas w Polsce - dodaje rozmówca money.pl.
3 sierpnia 1981 r. blisko 13 tys. amerykańskich kontrolerów ruchu lotniczego rozpoczęło strajk po nieudanych negocjacjach z rządem federalnym w sprawie podwyżek wynagrodzeń i skrócenia czasu pracy. Odwołano około 7 tys. lotów w USA. Tego samego dnia prezydent Ronald Reagan postawił ultimatum: zwolni każdego, kto nie wróci do pracy w ciągu 48 godzin. Dwa dni później rozpoczęły się zwolnienia, które objęły 11 359 kontrolerów ruchu lotniczego. Reagan dodatkowo zadeklarował dożywotni zakaz przywracania ich do pracy przez Federalną Administrację Lotnictwa (FAA).
Kontrolerzy ruchu lotniczego: sprawy zaszły za daleko
Zapytaliśmy ZZ KRL o to, co musiałoby się stać, aby kontrolerzy ruchu lotniczego nie odchodzili z pracy po okresie wypowiedzenia, tylko zostali w PAŻP. A także o to, czy biorą pod uwagę możliwość wycofania się ze złożonych oświadczeń o niezaakceptowaniu nowych warunków wynagradzania i organizacji pracy.
Sytuacja jest dramatyczna i atmosfera toksyczna w PAŻP. Sprawy zaszły za daleko, jeśli chodzi o rażące obniżenie bezpieczeństwa ruchu lotniczego w Polsce poprzez złe decyzje zarządcze, np. SPO, czyli pojedynczo obsługiwane stanowiska przeznaczone dla dwóch kontrolerów, notoryczne nierespektowanie raportów bezpieczeństwa i fatalną atmosferę w pracy, wszystko to teraz bardziej przypomina folwark. Dla nas najistotniejsze jest bezpieczeństwo pasażerów i dlatego ryzykujemy nasze dotychczasowe kariery - odpowiada Maciej Sosnowski, przewodniczący ZZ KRL.
- Jedynie zmiana na stanowisku osób odpowiedzialnych za obecną sytuację, tj. p.o. prezesa PAŻP oraz niektórych stanowisk kierowniczych, mogłaby sprawdzić, że kontrolerzy wrócą do służby w PAŻP. A ponadto, odstąpienie od zmian niektórych postanowień wprowadzonego regulaminu pracy, wycofanie się przez Ministerstwo Infrastruktury z prac legislacyjnych związanych z podniesieniem nominału czasu pracy i definitywna rezygnacja z próby odebrania nam konstytucyjnego prawa, prawa do strajku - dodaje Sosnowski w odpowiedzi na pytania money.pl.
Co zrobi minister?
Zapytaliśmy Ministerstwo Infrastruktury, które sprawuje nadzór nad sektorem lotnictwa cywilnego w Polsce, o działania, które resort może i zamierza podjąć, aby rozwiązać konfliktową sytuację w PAŻP. Jak również o to, co się stanie, jeśli 167 z 208 kontrolerów ruchu lotniczego odejdzie z pracy z końcem kwietnia.
Ministerstwo Infrastruktury jest w stałym kontakcie zarówno z przedstawicielami związków zawodowych, jak i kierownictwem Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. MI wystąpiło do kierownictwa PAŻP o stosowne wyjaśnienia, a także opracowanie propozycji działań i scenariuszy w zakresie prowadzenia przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej swoich ustawowych obowiązków bez uszczerbków dla bezpieczeństwa i płynności ruchu lotniczego w polskiej przestrzeni powietrznej - czytamy w odpowiedzi rzecznika prasowego resortu na pytania money.pl
Dalej napisano, że Polska Agencja Żeglugi Powietrznej w pismach informujących resort o sytuacji społecznej w PAŻP informuje, że "na bieżąco monitoruje sytuację i dokłada wszelkich starań, by ciągłość ruchu była utrzymana, a działania grupy kontrolerów nie miały przełożenia na ruch i bezpieczeństwo w powietrzu".
ULC: jeśli odejdą z pracy, można spodziewać się opóźnień
W podobnym tonie na te same pytania odpowiada Urząd Lotnictwa Cywilnego.
W ramach sprawowanego nadzoru Prezes Urzędu na bieżąco monitoruje sytuację w Agencji w odniesieniu do wymaganych standardów bezpieczeństwa i ciągłości służb ruchu lotniczego. W tym zakresie analizowane są otrzymywane z Agencji informacje dotyczące m.in.: prognozowanych zmian liczby dostępnego personelu służb ruchu lotniczego i czasu ich pracy oraz rozważanych środków zaradczych. Prezes ULC nie posiada jednak umocowania i narzędzi do angażowania się w spory społeczne na gruncie prawa pracy w zakresie instytucji przez niego nadzorowanych - stwierdza ULC w odpowiedzi na pytania money.pl.
"W przypadku ograniczenia liczby dostępnego personelu operacyjnego możemy spodziewać się wystąpienia opóźnień w ruchu lotniczym lub jego ograniczenia. Nie może to jednak wpłynąć na bezpieczeństwo operacji lotniczych" - dodaje biuro prasowe Urzędu Lotnictwa Cywilnego.