Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Grzegorz Osiecki,Tomasz Żółciak
|
aktualizacja

Tusk wsadzi kij w szprychy kwestionowanej izby SN? Premier może zamieszać

324
Podziel się:

Pałac Prezydencki rozpoczyna proces wyłaniania nowego prezesa Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - nieuznawanej izby Sądu Najwyższego, która orzeka o ważności wyborów. Problem w tym, że konieczna może być kontrasygnata premiera, której niemal na pewno nie uzyska.

Tusk wsadzi kij w szprychy kwestionowanej izby SN? Premier może zamieszać
Tusk wsadzi kij w szprychy kwestionowanej izby SN? Premier może zamieszać w wyborach jej prezesa (East News, AA, ABACA, Filip Naumienko, REPORTER)

Kadencja obecnej prezes kwestionowanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP) Sądu Najwyższego Joanny Lemańskiej kończy się wiosną, ale procedura powoływania jej następcy rusza już teraz. Na końcówkę stycznia zaplanowano zgromadzenie sędziów izby, na którym ma dojść do wyłonienia trójki spośród pięciu kandydatów, którzy wyrazili chęć ubiegania się o tę funkcję. Wśród zgłoszonych są m.in. obecna prezes IKNiSP Joanna Lemańska, Tomasz Demendecki, Krzysztof Wiak i Aleksander Stępkowski. 

Z wyłonionej ostatecznie trójki przyszłego prezesa wybierze prezydent Andrzej Duda. Ale zanim do tego dojdzie, może dojść do silnych politycznych perturbacji na linii Pałac Prezydencki - Kancelaria Premiera.

Chodzi o to, że zgodnie z przepisami dotychczasowy prezes odpowiada za przeprowadzenie procedury wyboru, chyba że startuje sam, a tak jest właśnie w przypadku Joanny Lemańskiej. Wobec tego decyzja o tym, kto przeprowadzi wybory w izbie, przechodzi na prezydenta. Głowa państwa ma wyznaczyć innego sędziego, który poprowadzi zgromadzenie sędziów izby. Z informacji money.pl wynika, że do Pałacu dotarła już informacja z Sądu Najwyższego o tym, którzy z sędziów IKNiSP nie są zainteresowani startem w wyborach nowego prezesa. Ma to pozwolić wyłonić sędziego izby, który te wybory przeprowadzi.

Dostaliśmy pismo w tej sprawie dosłownie przed świętami. Będziemy tę sprawę rozstrzygać zaraz po Nowym Roku, dosłownie na dniach - słyszymy w Pałacu.

Prezydent decyduje, premier podpisuje

Rzecz w tym, że decyzja Andrzeja Dudy w tym konkretnym przypadku będzie wymagała podpisu premiera, czyli tzw. kontrasygnaty. - Nie wyobrażam sobie, by premier Tusk zdecydował się na podpis. Nie po pamiętnej awanturze o jego kontrasygnatę w podobnej sprawie - wskazuje nasze źródło w rządzie. Rozmówca z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na razie odmawia komentarza.

Chodzi o sytuację z jesieni ubiegłego roku, gdy szef rządu wydał zgodę na wyznaczenie tzw. neosędziego (pochodzącego z rekomendacji obecnej Krajowej Rady Sądownictwa - przyp. red.) Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, które miało dokonać wyboru prezesa tej izby. Tusk przyznał wtedy, że kontrasygnata wynikała z błędu urzędnika KPRM. Wkrótce potem przy kolejnej okazji - wyznaczenia osoby mającej wykonywać obowiązki prezesa Izby Pracy Sądu Najwyższego - premier poinformował, że nie udzieli kontrasygnaty, bo przedstawiony mu kandydat był tzw. neosędzią.

Trudno więc zakładać, by Tusk chciał teraz złożyć podpis pod czymkolwiek dotyczącym organizacji pracy w IKNiSP, której status jest kwestionowany i która złożona jest wyłącznie z tzw. neosędziów. - Spodziewamy się negatywnego podejścia ze strony premiera, dlatego prezydent aktualnie zastanawia się, kogo wskazać - przyznaje osoba z otoczenia Andrzeja Dudy.

Będzie paraliż izby?

Brak prezesa IKNiSP zapewne utrudni funkcjonowanie izby, ale - zdaniem rozmówców znających realia funkcjonowania Sądu Najwyższego - nie na tyle, by ją kompletnie sparaliżować. Przywołują tu chociażby sprawę Izby Pracy, w której od września jest wakat na funkcji prezesa (z uwagi na spór na linii KPRM - Pałac Prezydenta oraz spór między "starymi" i "nowymi" sędziami z tej izby - przyp. red.), w związku z czym I Prezes SN Małgorzata Manowska najpierw sama próbowała przejąć kierowanie izbą, a znalazłszy się pod silną presją rządu oraz samych sędziów z tej izby, ostatecznie wydała zarządzenie, w którym tymczasowo wyznaczyła dr. hab. Dawida Miąsika "do wykonywania czynności związanych z organizacją i kierowaniem pracą Izby". Jak wskazuje jeden z rozmówców, Małgorzata Manowska może zachować się podobnie w przypadku spodziewanego klinczu wokół nowego prezesa IKNiSP.

Z pewnością zablokowanie procedury wyłaniania nowego prezesa kwestionowanej izby SN jeszcze bardziej obniży jej rangę, a rządzącym da kolejny argument do tego, by wykazywać, że konieczna jest jakaś forma resetu w Sądzie Najwyższym, także ze względu na zbliżające się wybory prezydenckie, w przypadku których organem odwoławczym od decyzji Państwowej Komisji Wyborczej jest właśnie kwestionowana IKNiSP. A zgodnie z ustawą o SN i Kodeksem wyborczym, ta rola pojawia się już na wczesnym etapie kampanii, np. w procesie odwoływania się od decyzji PKW odmawiających rejestracji kandydatów czy ich komitetów wyborczych.

Z kolei w samej PKW nie słychać obaw, by ewentualne zamieszanie związane z powołaniem nowego prezesa IKNiSP miało wywołać problemy w procedurze wyborczej. - Oprócz prezesa izby, są jeszcze przewodniczący wydziałów i jeżeli chodzi o bieżącą działalność orzeczniczą, to właśnie przewodniczący wydziałów określają kolejne czynności czy wyznaczają terminy posiedzeń np. w sprawie skargi wyborczej - przekonuje rozmówca money.pl.

"Seksistowskie działania premiera Tuska"

Jak jednak udało nam się ustalić, na stole jest scenariusz na "zbajpasowanie" spodziewanego oporu szefa rządu. Wystarczy bowiem, że obecna prezes Joanna Lemańska zrezygnuje ze startu - wówczas to ona, z automatu, będzie wyznaczona do przeprowadzenia wyborów nowego prezesa.

O takim wariancie słyszymy m.in. w Pałacu Prezydenckim. - To jest niesamowity układ. Ktoś jest prezesem SN, cieszy się zaufaniem kolegów i nie może wystartować, bo premier to blokuje - stwierdza rozmówca z otoczenia prezydenta. Z kolei w Sądzie Najwyższym słyszymy, że obecna prezes IKNiSP byłaby skłonna nawet odpuścić sobie starania o reelekcję, jeśli oznaczałoby to przełamanie klinczu pomiędzy Pałacem Prezydenta a KPRM. - Lemańska już zadeklarowała, że nie będzie się upierać za wszelką cenę i zamierza doprowadzić do wyboru kandydatów - przekonuje nasze źródło.

Jeśli więc powyższy wariant zdarzeń się zmaterializuje, to realnym "uzyskiem" Donalda Tuska, wynikającym z braku jego kontrasygnaty, będzie zablokowanie reelekcji obecnej prezes kwestionowanej izby SN. Zgodnie bowiem z art. 144 ust. 3 prezydent nie potrzebuje już jego podpisu do wyznaczenia docelowych prezesów SN kierujących pracami poszczególnych izb.

O komentarz poprosiliśmy rzecznika SN Aleksandra Stępkowskiego. - Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że premier wykorzystuje wszelkie posiadane możliwości - również te, których prawo mu nie przyznaje - by paraliżować pracę Sądu Najwyższego. Obserwowaliśmy to w sierpniu i wrześniu w przypadku Izby Cywilnej - zaznaczył.

Jego zdaniem ewentualne działania blokujące ze strony Donalda Tuska będą… "seksistowskie" i "oczywiście dyskryminujące dla kobiet kandydujących na stanowisko prezesa SN".

Dlatego spodziewamy się, że premier Tusk będzie chciał zablokować możliwość wyboru Joanny Lemańskiej na prezesa SN - jedynej kobiety kandydującej na to stanowisko. Ciekawe skądinąd, co o tym sądzić będzie minister Kotula (Katarzyna Kotula, minister ds. równości - przyp. red.)? Nie dostrzegam jednak możliwości, by te seksistowskie działania premiera Tuska mogły zakłócić działanie IKNiSP. Konstytucja wyklucza możliwość ingerowania przez premiera w proces nominacji pierwszego prezesa oraz prezesów SN - zwraca uwagę Stępkowski.

Jak argumentuje, wcześniej premier odmówił formalnie wyznaczenia prezes Manowskiej do kierowania wyborami w Izbie Cywilnej, kontrasygnował wskazanie sędziego Wesołowskiego, ale próbował blokować wybór prezes Misztal-Koneckiej, cofając kontrasygnatę.

Rzecznik dodaje, decyzję prezydenta o wskazaniu sędziego, mającego prowadzić obrady zgromadzenia sędziów izby SN, należy traktować analogicznie do samej nominacji prezesa SN, a zatem jako rzecz niewymagającą kontrasygnaty premiera. - Nie ma sensu konstytucyjnie gwarantować prezydentowi niezależności od rządu przy nominacji prezesów i Pierwszego Prezesa SN, a umożliwiać premierowi zablokowanie tej procedury na wcześniejszym etapie - ocenia rzecznik SN.

Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(324)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Wito K.
6 dni temu
rzeczywiście naprawa Polski idzie powoli bo najważniejsze instytucje jak TK, SN, KRS, KRRiT, NBP, RPP są zabetonowane przez poprzednią władzę. W ten sposób PIS mając w swoich rękach również stanowisko prezydenta ciągle ma możliwość zablokowania każdej ustawy z czego skrzętnie korzysta. Rzeczywista naprawa Polski będzie możliwa jak już będziemy mieli w pałacu polityka z prawdziwego zdarzenia a nie szkodnika. Oby do maja!
wala tvist
6 dni temu
W przypadku Lemańskiej to nie seksizm a nepotyzm. Dlatego, że jest koleżanką PAD upoważnia do bycia prezesem izby sędziowskiej? Precz z nepotyzmem.
Piotr Z.
6 dni temu
duda oszczędź już nam wstydu, wydatków i pośmiewiska. Weź tych wszystkich 200 ministrów i pseudo doradców i odejdź...
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
elizebiusz
6 dni temu
Potworzyli własne sądy aby bezkarnie kraść . Identycznie jak w Rosji . I kto tu kogo naśladuje ?
Babcia z Wado...
6 dni temu
Jeszcze parę miesięcy i będziemy mieć normalnego Prezydenta !!!!!!
antypis
6 dni temu
Nierządy braci Kaczyńskich i ich prezydenta Andrzeja Dudy to największe nieszczęście jakie spotkało Polskę w XXI wieku.Bezczelność,zakłamanie,niekompetencja i przerośnięte własne ego tych ludzi już dawno przekroczyły wysokość najwyższego szczytu ziemi liczonego od dna Rowu Mariańskiego.Tylko premier Donald Tusk z prezydentem Rafałem Trzaskowskim mogą przywrócić sprawiedliwe i praworządne oblicze kraju.Tego kraju.W tym im dopomóż Bóg i wszyscy święci!!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (324)
jestponuro
2 dni temu
Teraz to jest dopiero kasta.Juz nie sędziowska , tylko pisowsko -sedziowska co jest bardziej niebexpieczne.Lemanska podobnie jak Manowska to koleżanki prezydenta,niezwykle" wdzięczne "za otrzymane stanowiska.
Emil
2 dni temu
Nawrocki to kandydat Rosji i tyle w temacie. PiS i Putin wara od państwa polskiego. A całe pisowskie towarzystwo niech ucieka na Węgry. Niech Orban was utrzymuje.
xxx
3 dni temu
Pani Manowskiej zapewnimy 15-letni odpoczynek po "trudach" w kierowaniu SN.
underfolww
4 dni temu
tusk nie jest premierem a sejm jest nielegalny skoro nieuznawana jest izba SN
Meksykaniec
4 dni temu
Premier może zamieszać - chyba Szmelcowi w cochones.
...
Następna strona