Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|

Twarde negocjacje Kaczyńskiego. Wie, że PiS musi zapłacić, ale rozkłada ręce

4
Podziel się:

"Gazeta Wyborcza" dotarła do nagrań rozmów, które odbyły się w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Dotyczą one budowy dwóch wieżowców na działce, na której w latach 90. uwłaszczyło się środowisko jego poprzedniej partii Porozumienie Centrum.

Na kilku stronach "Gazeta Wyborcza" opisuje niejasną sytuację wokół budowy zapowiedzianych przez spółkę Srebrna wieżowców
Na kilku stronach "Gazeta Wyborcza" opisuje niejasną sytuację wokół budowy zapowiedzianych przez spółkę Srebrna wieżowców (WP.PL, WP.PL)

Inwestycja warta jest 1,3 mld zł.

Inwestorem jest spółka Srebrna, jej właścicielem jest Fundacja, w radzie której znajduje się prezes PiS. Kaczyński brał udział w najważniejszych decyzjach spółki Srebrna dotyczących tej inwestycji. Wiedział o postępach prac, trudnościach. Powodzenie inwestycji uzależnione jest od wyborczego zwycięstwa PiS w wyborach najpierw samorządowych w 2018 r., a później – ogólnopolskich.

Przygotowaniem inwestycji zajmowały się firmy zarządzane przez pochodzącego z Austrii Geralda Birgfellnera, który jest spowinowacony z prezesem PiS. Z nagrania wynika, że został oszukany przez spółkę "Srebrna", która nie chce zapłacić za wykonane usługi.

Inwestycja została wstrzymana, a Srebrna odmówiła mu zapłaty wynagrodzenia oraz zwrotu poniesionych kosztów. W rozmowie prezes PiS przekonywał Austriaka, że nie ma wpływu na decyzję władz Srebrnej, a jedynym sposobem wywalczenia pieniędzy jest wystąpienie z roszczeniem sądowym.

Zobacz także: Bartłomiej M. zatrzymany przez CBA. "Odpowiedzialność Macierewicza"

Polityka na przeszkodzie inwestycji

Z informacji "Gazety" wynika, że od 12 maja 2017 r. Birgfellner odbył 16 spotkań z prezesem PiS. Nagranie zostało wykonane 27 lipca 2018 r. W spotkaniu uczestniczyli również Grzegorz Jacek Tomaszewski, zwany „kuzynem” Kaczyńskiego, tłumaczka Birgfellnera oraz nieznana z nazwiska osoba, prawdopodobnie sekretarka.

Szef partii przekonywał Austriaka, że na przeszkodzie inwestycji stanęła "polityka": niepochlebne publikacje w mediach, rządząca Warszawą opozycja, działania Jana Śpiewaka, który tropi nadużycia przy ul. Srebrnej (Kaczyński nazywa go synem "ostrego żydowskiego profesora").

Kaczyński potwierdza, że Austriak wykonał prace na jego zlecenie i należy mu się wynagrodzenie, ale zastrzega też, że dopóki nie dostanie kompletu dokumentów, nie będzie mógł go przelać.

- Przecież ja nie chcę nikogo oszukiwać. Ja wiem, że to było robione dla nas. Ja bym chciał zapłacić, tylko muszą być do tego podstawy w papierach. Gdyby do tych wszystkich opracowań, które tu są, były dołączone rachunki. Ile to kosztowało. Znaczy – jaka, ile firma za to bierze – mówi.

Podpowiada, że można to rozwiązać inaczej: Birgfellner powinien wytoczyć powództwo sądowe, bo tak uzyskany wyrok będzie podstawą dla wypłaty wynagrodzenia przez Srebrną.

Kaczyński i towarzyszący mu Tomaszewski przekonują Birgfellnera, że skierowanie sprawy do sądu jest bardzo dobrym pomysłem i gwarantuje, że Austriak odzyska pieniądze.

Birgfellner pozostawał nieufny. Zdziwił się, że Kaczyński proponuje pójście do sądu – przecież w ten sposób przedsięwzięcie wyjdzie na jaw. Przypomina, że nawet utworzona do jego realizacji spółka celowa Nuneaton miała inny adres niż Srebrna.
Kaczyński pozostaje nieugięty.

- No, ale to dobrze, problem polega na tym, że ja innej możliwości, żeby zapłacić, nie chcę was oszukiwać, nie widzę tego. Wiem, że ta robota była robiona dla nas, i wiem o tym, że trzeba zapłacić, a ja innej możliwości w tym niż właśnie tego rodzaju droga - wyjaśnia.

Kaczyński zapewnia, że projekt nie jest zamknięty. Trzeba tylko poczekać, aż zmieni się sytuacja polityczna.
- Powrót projektu jest możliwy, tylko jeżeli będzie bardzo dobry zbieg okoliczności, dlatego w Warszawie wygrać będzie bardzo trudno. W Polsce łatwiej, ale też niełatwo, natomiast, ale to jest dużo bardziej prawdopodobne, niż wygrać w Warszawie – mówi.

Wzorem ojca redemptorysty

W rozmowie przywołany jest również o. Tadeusz Rydzyk. Kaczyński zapewnia, że jeszcze tego samego dnia będzie się z nim widział, w związku z tym zapyta o finansowanie jego projektów budowlanych. Chodzi o inwestycję na działce znajdującej się za hotelem Marriott w Warszawie. Należy ona do kurii. Powstający tam wieżowiec jest krytykowany przez część mediów i ruchy miejskie. Jak zauważa "Gazeta", nic nie wiadomo, by w przedsięwzięcie zaangażowany był redemptorysta.

Kaczyński wyraźnie ożywia się, gdy słyszy, że wzorem o. Rydzyka jego fundacja mogłaby uzyskiwać 30 proc. dochodu z wynajmu biurowców rocznie.

Negocjacje nie kończą się sukcesem. Birgfellner od września 2018 r. szuka pomocy wśród prawników. Chce odzyskać pieniądze obiecane przez prezesa Kaczyńskiego. "Gazeta" ustaliła, że jest gotów zarzucić mu oszustwo.
Jest to zapis tylko jednej rozmowy. "Gazeta" zapewnia, że ma ich więcej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(4)
WYRÓŻNIONE
Katolik
6 lat temu
Kler może w Warszawie inwestować to Partia tez, na co Klerowi takie inwestycje -jak mawiał {Papiez Skromnośc i ubustwo a nie Pycha.
skorpionnek
6 lat temu
nie mamy Pana płaszcza i co nam Pan zrobi?
Sceptyk
6 lat temu
Partia nie może prowadzić działalności gospodarczej. Tusk już by siedział za coś takiego
NAJNOWSZE KOMENTARZE (4)
Sceptyk
6 lat temu
Ten donos jest jednocześnie oskarżeniem Kaczyńskiego o poplecznictwo, Czyż nie to zarzucają Misiowi?
Sceptyk
6 lat temu
Partia nie może prowadzić działalności gospodarczej. Tusk już by siedział za coś takiego
skorpionnek
6 lat temu
nie mamy Pana płaszcza i co nam Pan zrobi?
Katolik
6 lat temu
Kler może w Warszawie inwestować to Partia tez, na co Klerowi takie inwestycje -jak mawiał {Papiez Skromnośc i ubustwo a nie Pycha.