Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Piotr Pilewski
Piotr Pilewski
|
aktualizacja

Twórca Forum Ekonomicznego: Europa zmarnowała ostatnią dekadę od początku do końca

Podziel się:

- Budowana od wielu lat z ogromną determinacją i uporem koncepcja Europy jako samodzielnego gracza w globalnej gospodarce opartej na tanich rosyjskich surowcach, po prostu legła w gruzach - mówi w rozmowie z money.pl Zygmunt Berdychowski, założyciel Fundacji Instytut Studiów Wschodnich, która w tym roku organizuje XXXI Forum Ekonomiczne w Karpaczu. Jego tematem jest hasło "Europa w obliczu nowych wyzwań", a te po kolejnym ataku Rosji na Ukrainę, stawiają dotychczasowe decyzje światowych przywódców pod wielkim znakiem zapytania.

Twórca Forum Ekonomicznego: Europa zmarnowała ostatnią dekadę od początku do końca
Zygmunt Berdychowski, założyciel Fundacji Instytut Studiów Wschodnich (East News, Artur Barbarowski)

Piotr Pilewski, money.pl: W zeszłym roku tematyka na Forum skupiona była wokół gospodarczej przyszłości po pandemii koronawirusa. Hasłem tegorocznego wydarzenia jest: "Europa w obliczu nowych wyzwań", ale to największe wydaje się oczywiste.

Zygmunt Berdychowski – Przewodniczący Rady Programowej Forum Ekonomicznego: Wszystko, co wydarzyło się po 24 lutego (wybuch wojny w Ukrainie – przyp. red.) wymaga budowy nowej architektury bezpieczeństwa w Europie i na świecie. To wyzwanie zarówno dla partnerów europejskich, jak i samych Stanów Zjednoczonych. Mówimy o militarnym wsparciu Ukrainy i o wsparciu procesu odbudowy gospodarki tego kraju.

Wojna niesie za sobą konsekwencje dla wielu obszarów polityczno-gospodarczych i politycznych nie tylko w Europie, ale i na świecie. I tak na przykład europejska rewolucja klimatyczna ogłoszona w połowie ubiegłego roku w Paryżu w istotnej części, w związku z wojną w Ukrainie, musi być zweryfikowana co do swoich założeń i harmonogramu. Nie chodzi tylko o to, że mamy drogi gaz. W zakresie metali ziem rzadkich, które miały być podstawą do klimatycznej rewolucji, jesteśmy zakładnikami Chin, które przodują w ich wydobyciu.

W związku z tym pojawiają się pytania, czy Europa może bazować na współpracy z krajem rządzonym autokratycznie w tak kluczowej sprawie i w dłuższej perspektywie być zależną od dostaw przede wszystkim z jednego kraju. Pamiętajmy też, że kierunek przyjęty w ramach polityki klimatycznej niesie ze sobą konieczność przeprowadzenia szeregu zmian. Jedną z nich są zmiany w zakresie transportu i samochodów elektrycznych zasilanych bateriami litowo-jonowymi, które mają jeździć po 2035 r. po europejskich miastach. Lit jest dobrem rzadkim. Jego cena na przestrzeni ostatniego roku wzrosła aż czterokrotnie, a wydobywany jest on w niewielu miejscach na świecie. W związku z tym możemy stać się zależni od absolutnie najważniejszego w tej kwestii gracza – Chin.

I z jednej strony nie możemy odwracać się do zmian, które są nieuchronne, ale myśląc o polityce klimatycznej, w dzisiejszej geopolitycznej rzeczywistości, musimy przyjmować takie rozwiązania i taki harmonogram, abyśmy nie ponieśli fiaska wobec wszystkich tych wydarzeń, które nastąpiły po 24 lutego. Jednym z takich rozwiązań jest włączenie przez Niemcy elektrowni węglowych w obawie o dostawy rosyjskiego gazu, co stanowi dla tamtejszej energetyki jeden z kluczowych elementów.

Kryzysy, jak ten wywołany rosyjską agresją, zmuszają nas zatem do zrewidowania strategii, które wydawały się racjonalne.

To znaczy?

Wszystko budowane było na założeniu, że można wykorzystać gaz transportowany rurą, a więc w tani sposób, do budowy konkurencyjności europejskiej gospodarki. Przed długi czas to się udawało. Przede wszystkim niemiecka gospodarka była beneficjentem sposobu, przez który skokowo zwiększano konkurencyjność gospodarki na rynku globalnym. Tylko że to rozwiązanie zrodziło zależność polityczną, która po 24 lutego jest nieakceptowalna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Mateuszem Żydkiem

Może teraz, ale Rosja zaatakowała Ukrainę po raz pierwszy w lutym… 2014 roku. Więc jednym z wyzwań, o których rozmawiamy, jest też solidarność na szczeblu europejskich przywódców. Nie tylko w tym roku, gdy zbrojny konflikt przerodził się w regularną wojnę. Pytanie więc, czy politycy wyciągnęli z tego wnioski.

Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że wnioski jeszcze nie zostały wyciągnięte. Polityka europejska jest w trakcie takiego krótkiego okresu, gdzie następują fundamentalne zmiany. Ich istota sprowadza się do tego, że budowana od wielu lat z ogromną determinacją i uporem koncepcja Europy jako samodzielnego gracza w globalnej gospodarczej opartej na tanich rosyjskich surowcach, po prostu legła w gruzach. Bo Rosjanie mają swoją koncepcję dotyczącą obecności Rosji w globalnej gospodarce. I nie będą zawsze sojusznikami zachodnich demokracji. Warto prześledzić historię – w przypadku Rosjan na gazie, a w przypadku Chin na wspomnianym licie.

Mówiłem już, że cena litu wzrosła w ciągu roku kilkukrotnie. Szok naftowy, który miał miejsce w 1973 roku, był po "zaledwie" trzykrotnym wzroście tego surowca. A lit przecież ma być podstawą zmian w europejskiej motoryzacji. Marzenie, że można zbudować globalną pozycję Europy w oparciu o tanie rosyjskie surowce energetyczne jest już nieaktualne. Nie tylko ze względu na ceny surowców. Gospodarka europejska staje się coraz mniej konkurencyjna choćby ze względu na dyskusje dot. skrócenia czasu pracy do czterech dni, wprowadzeniu dochodu podstawowego, czy innych elementach związanych z polityką socjalną.

Wielkie koncerny motoryzacyjne w Europie, czyli ostoja gospodarki, nie potrafiły w krótkim czasie dostosować się do nowych czasów tak, jak uczynili to Amerykanie. Pamiętajmy, że patenty Tesli to rok 2010, kiedy zostały zakupione przez Elona Muska. W roku 2022 jego firma warta jest około 900 miliardów dolarów. A w tym samym czasie największy europejski koncern motoryzacyjny, czyli Volkswagen, wart jest już tylko około 45 miliardów dolarów. Europa traci więc swoją siłę i dynamikę, skazując ją na dalsze miejsca w globalnym wyścigu, co z kolei oddala marzenia Europejczyków, by stać się gospodarczą potęgą.

Patrzenie na wschód na tę chwilę wydaje się wykluczone. To do realizacji tego marzenia zmieniamy kierunek na zachód?

Europejczycy byli wpatrzeni w amerykański model gospodarczy i społeczny przez kilkadziesiąt lat po zakończeniu wojny. Ale postanowili wybrać inną drogę. Drogę liberalizmu, ale regulowanego przez państwo. Takiego, gdzie pracownik nie jest zmuszany do efektywności i konkurencyjności. W związku z czym wpływa to na dynamikę zmian i szybkość rozwoju. Do tej pory byliśmy beneficjentami takiego myślenia, ale sytuacja zmieniła się w minionych miesiącach. Proces toczący się zresztą od minionych lat.

Dla przykładu dług Włoch wrasta od 2005 roku z poziomu 105 proc. PKB do poziomu około 150 proc. PKB w roku 2019. Ale przecież niedużo mniejszy ten dług jest w Hiszpanii czy Francji. Dużo większy jest w Grecji. Jeśli zatem musimy poświęcać dużą uwagę na spłatę tego długu, to w związku z tym jest nam coraz trudniej inwestować w obszary, które zwiększą konkurencyjność, czy wesprą dynamikę europejskich gospodarek na arenie światowej. Jeśli więc zastanawiamy się nad wyzwaniami, przed którymi stoi Europa, to trzeba po prostu zapytać. Za co?

Do tego dodajmy jeszcze wzrost wydatków na obronność. I wróćmy do tego, że w lutym 2022 roku. Rosja po raz kolejny zaatakowała Ukrainę pokazując, do czego jest zdolna. Ten czas od 2014 roku został przez Europę zmarnowany?

Tak. W całości. Od początku do końca. Nie próbowano budować żadnych alternatywnych scenariuszy dla uzależnienia od rosyjskich surowców, które zresztą było coraz większe. Działano wprost przeciwnie. Przecież postawienie na Nord Stream 2 to decyzje, które zapadły po pierwszej inwazji Rosji. Wspomnijmy zresztą o agresji Rosji w Gruzji, która była jeszcze wcześniej. Ale gaz to tylko jedna strona medalu. Pamiętajmy o metalach ziem rzadkich i monopolu Chin. W związku z tym tak ochoczo zapowiadana polityka klimatyczna musi mieć solidne, europejskie podstawy. Czyli te pierwiastki powinny być poszukiwane i wydobywane na Starym Kontynencie. Do kiedy nie ma odpowiednich technologii i odpowiedniego finansowania, nie możemy myśleć o skutecznej realizacji zielonej rewolucji.

Po 24 lutego doświadczamy końca iluzji, która zakładała, że pod amerykańskim parasolem zapewniających unijne bezpieczeństwo, można wspólnie z Rosjanami zbudować geopolityczną potęgę Europy. To jest po prostu niemożliwe.

Piotr Pilewski, szef money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl