Wspólnota międzynarodowa powinna wystąpić do władz chińskich, by zakończyły one represje skierowane przeciw buddyjskim mnichom z klasztoru Kirti we wschodnim Tybecie. Taką konkluzją zakończył się panel dyskusyjny na temat sytuacji w tym klasztorze, zorganizowany w New Delhi przez Ogólnoindyjskie Forum Parlamentarne na Rzecz Tybetu.
Uczestnicy dyskusji podkreślali, że obrona mnichów z klasztoru Kirti jest obowiązkiem tych wszystkich, którzy respektują uniwersalne prawa człowieka. Tempa Tsering - przedstawiciel XIV Dalajlamy w New Delhi następująco wyjaśnia korzenie chińskich represji wobec przedstawicieli buddyzmu tybetańskiego: "Jeżeli Chińczycy dostrzegają, że Tybetańczycy mają odrębną tożsamość i odrębne dziedzictwo kulturowe, to chcą tę odrębność zniszczyć. I to jest powód, dla którego atakują buddzym. Buddyzm stał się elementem tybetańskiego sposobu życia". Represje wobec buddyjskich mnichów z klasztoru Kirti trwają od połowy marca. Jeden z mnichów dokonał wówczas samospalenia protestując przeciw brutalnemu stłumieniu antychińskich manifestacji w Tybecie w roku 2008. Jego śmierć wywołała pokojowe protesty mnichów. W odwecie władze chińskie zamieniły klasztor w więzienie, wywiozły w nieznanym kierunku około trzystu mnichów, aresztowały kilkunastu. Obecnie klasztor odcięty jest od świata przez chińskie wojsko. Uczestnicy dyskusji w
New Delhi twierdzą, że szykany wobec mnichów z Kirti mogą zapoczątkować kolejną falę represji skierowaną przeciw wyznawcom buddzmu w Tybecie.