Artykuł powstał we współpracy z Grupą Eurocash.
Każdego dnia 20 milionów osób odwiedza sklepy niezależne. Bez nich życie 20 milionów Polaków wyglądałaby zupełnie inaczej. Byłoby trudniej i – w czasie epidemii – znacznie mniej bezpiecznie. W końcu to w sklepach osiedlowych można zrobić zakupy szybciej i bez kolejek, nie oddalając się przy tym za bardzo od domu.
Ponad 80 tysięcy przedsiębiorców w Polsce łączy współpraca z Grupą Eurocash. To w ich sklepach pracują ludzie, którzy na co dzień dbają o to, by wszyscy mieli dostęp do świeżych produktów spożywczych w swojej najbliższej okolicy.
Handel niezależny w Polsce. Zobacz, kto za tym stoi
Codzienną pracę swoich partnerów Grupa Eurocash postanowiła docenić, organizując akcję "Herosi Codzienności". Kampania ma na celu podkreślenie, że pracownicy handlu niezależnego zasługują na uznanie nie tylko ze względu na innowacje i zmiany, które co dzień wprowadzają w sklepach, ale przede wszystkim za to, jacy są – odważni, pracowici i zaangażowani społecznie.
Kampania przypada na 25-lecie istnienia firmy Eurocash, ale nie tylko to świadczy o jej wyjątkowości.
Epidemia koronawirusa sprawiła, że codzienność Polaków wygląda zupełnie inaczej – w inny sposób działają też ludzie pracujący w sklepach "za rogiem".
Dzwonimy, pytamy i działamy
Przemysław Turowski prowadzi kilka sklepów PSS Wronki, jest też inicjatorem powstania fundacji "Serce Doliny Warty". Fundacja zwykle zajmuje się promowaniem lokalnych tradycji i turystyki oraz organizowaniem akcji pomocowych.
Podczas nasilającej się epidemii, gdy sklepy spożywcze zobligowane były do stosowania się do kolejnych obostrzeń i zmagały się z nieregularnymi dostawami żywności, Turowski ruszył na pomoc lokalnym medykom i osobom najbardziej dotkniętym skutkami epidemii.
– Przekazaliśmy paczki z pożywieniem, maseczkami i płynami do dezynfekcji szpitalowi i najbardziej potrzebującym – wylicza. – Zakupiliśmy pracownikom pogotowia kuchenki mikrofalowe i czajniki, by mogli przetrwać ten trudny czas. Prowadzimy też zbiórkę na zakup aparatury do szpitala. Staramy się robić, co możemy w związku z panującą sytuacją.
Pomoc, która została organizowana spontanicznie, miała ogromne znaczenie w czasie, kiedy epidemia dopiero zaczynała się rozszerzać i nikt tak naprawdę nie wiedział, co będzie dalej. Czy sklepy będą otwarte, czy będą koleje ograniczenia, czy wystarczy towarów dla wszystkich? To szczególnie odbiło się na życiu osób, które i tak mają niełatwo. Stąd pomysł na zorganizowanie zbiórki.
– Odbyły się w około 8 sklepach, wszystkich placówkach należących do PSS Wronki, które prowadzę oraz w kilku innych sklepach również współpracujących z Grupą Eurocash, m.in. właściciela sklepu Groszek, pana Gerarda Koputa i nie tylko. Z zebranych produktów przygotowaliśmy paczki, które przekazaliśmy osobom najbardziej potrzebującym z naszej gminy oraz szpitalowi – mówi Turowski.
Michał Narożyński, prezes spółki Lewiatan Żory, również zorganizował pomoc. W pierwszej chwili miała być skierowana do ludzi, którzy utknęli na zamkniętych granicach w pierwszych dniach po ogłoszeniu stanu epidemii. Te wkrótce zostały odblokowane, więc paczki z żywnością przekazano do szpitali przekształconych w szpitale zakaźne w Raciborzu i Rybniku.
– Zapytaliśmy, czego potrzebują. Poza prowiantem były to koce, ręczniki oraz bielizna dla personelu, skarpetki czy podkoszulki – wylicza Narożyński. Razem ze współpracownikami z firmy rozpoczął organizację pomocy.
– Podzwoniliśmy po naszych partnerach. Zawsze tak działamy – partnersko. Wsparcie na zakup bielizny otrzymaliśmy od jednego ze współpracujących z nasmi producentów, z kolei Lewiatan Holding przekazał wodę dla medyków, a jeden z naszych franczyzobiorców pomógł nam w transporcie. I tak wspólnymi siłami się udało – przyznaje skromnie Narożyński.
Staramy się pomagać, a nie tylko sprzedawać
Pomoc realizowana przez pracowników sklepów związanych z Grupą Eurocash dla osób dotkniętych koronawirusem to reakcja na wyjątkową sytuację.
Najistotniejsza jest jednak codzienna praca tysięcy przedsiębiorców, dzięki której każdy z nas może zrobić zakupy w drodze do pracy i do domu.
Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że aż 60 procent mieszkańców Polski nie ma dostępu do sklepów wielkopowierzchniowych w swojej okolicy. Gdyby nie te małe i średnie placówki prowadzone przez indywidualnych handlowców we franczyzach czy spółdzielniach, codzienne życie większości Polaków byłoby bardzo utrudnione.
Każdego dnia 10 tysięcy palet z żywnością opuszcza centra dystrybucyjne Grupy Eurocash i wyrusza w drogę do sklepów. Na to, żeby codzienne zakupy było możliwe, pracują magazynierzy, kierowcy, kurierzy, sprzedawcy. I tak działa to już od 25 lat.
Michał Narożyński, organizator pomocy dla szpitali na Śląsku:
– Staramy się pomagać, a nie tylko sprzedawać. W tym roku planowaliśmy po raz kolejny zorganizować akcję badania piersi w mammobusach, które ustawialibyśmy pod naszymi sklepami. Podobną akcję chcieliśmy zorganizować dla cukrzyków i dawców krwi, ale ze względu na sytuacje związaną z koronawirusem musieliśmy zawiesić działania. Nie zaprzestaliśmy jednak wspierać finansowo Domu Pomocy w Gorzyczkach, co robimy od początku roku i chcemy robić dalej – zapewnia Narożyński.
Więcej szczegółów znajdziesz na: www.herosicodziennosci.pl
Artykuł powstał we współpracy z Grupą Eurocash.