Jak poinformowało biuro RF w poniedziałkowym komunikacie, zastrzeżenia Rzecznika Finansowego budzi stosowanie niejednolitych kryteriów wyceny kosztów naprawy uszkodzonego pojazdu.
"Zgodnie z zapowiedziami kontynuujemy składanie pozwów wobec ubezpieczycieli oferujących nieuczciwe warunki ubezpieczenia auto casco. Równocześnie toczymy rozmowy z tymi, którzy zadeklarowali dobrowolną zmianę treści umów" - powiedział Rzecznik Finansowy Mariusz Jerzy Golecki cytowany w informacji przesłanej przez urząd. "Liczę, że do tej drugiej grupy dołączą kolejni ubezpieczyciele. Możliwe jest to również w ramach ugody sądowej" - wskazał Golecki.
Jak podało biuro RF, wszystko zależy od tego, czy ubezpieczyciel widzi możliwość orzeczenia tzw. szkody całkowitej, czyli uznania, że naprawa pojazdu jest ekonomicznie nieuzasadniona. W umowach AC standardem jest jej orzekanie, jeśli koszty naprawy przekraczają 70 proc. wartości auta sprzed szkody.
Według zastępczyni dyrektora Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego Elizy Gużewskiej ubezpieczyciele, żeby to osiągnąć, stosują ceny najdroższych części oryginalnych z logo producenta auta i najwyższe z możliwych koszty robocizny stosowane przez autoryzowane stacje obsługi.
"Kluczowe jest, że takie zastrzeżenie ma także zastosowanie do kosztorysowych wariantów ubezpieczenia. To takie, w których klient zgadzał się na ustalanie odszkodowania według zryczałtowanych stawek za naprawę rzędu 65 zł czy 90 zł albo według cen stosowanych przez zakłady naprawcze inne niż ASO i przy użyciu najtańszych, nieoryginalnych części" - podała.
Jak wyjaśniła Gużewska, według takich zasad powinny być też szacowane koszty hipotetycznej naprawy na potrzeby określenia szkody całkowitej.