Przywódcy Serbii i Węgier zapowiadali już wcześniej, że w ciągu kilku lat podróż między stolicami obu krajów skróci się do 2,5 godz. Jak zauważyła telewizja N1, plany te wydają się tkwić w martwym punkcie. Bo choć na serbskim odcinku budowa trwa, to na Węgrzech prace wstrzymano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielka inwestycja pod znakiem zapytania
Powód? Problem z przestrzeganiem przez chińskich wykonawców europejskich standardów budowlanych. Jak czytamy, sygnały o nich pojawiły się jesienią ubiegłego roku. "Węgierskie media poinformowały, że chińscy wykonawcy mają problem ze zbudowaniem systemu bezpieczeństwa i kontroli pociągu według standardów europejskich" - pisze serwis.
Telewizja N1 przypomniała, że "do opinii publicznej trafiały informacje o tym, że w prace zaangażować się chciały firmy niemieckie, jednak Chińczycy im odmówili". Według węgierskiego dziennikarza Gabora Bodisza "w kręgach gospodarczych na Węgrzech krążą plotki o tym, że Chińczycy powoli wycofują się z całej inwestycji".