"Przemysł nie będzie już czerpać zysków z produkcji dóbr konsumpcyjnych, które psują się tuż po upływie gwarancji. Koniec również z eko-ściemą" - czytamy w serwisie dlahandlu.pl.
Europarlamentarzyści opowiedzieli się za projektem dyrektywy, której założeniem jest lepsze oznakowanie produktów oraz poprawa ich trwałości.
UE walczy o lepszy sprzęt
Co się zmieni? Po pierwsze UE nie pozwoli na zastosowanie przez producentów stwierdzeń: "przyjazny środowisku", "naturalny", "ulegający biodegradacji", "neutralny dla klimatu" lub "eko", jeśli ci nie przedstawią dowodów, że dany produkt faktycznie jest "eko". Ponadto nie będzie można wprowadzać klienta w błąd i podawać, że dany produkt jest przyjazny środowisku, jeśli w ekologiczny sposób powstał np. tylko jeden jego element.
Zakłada się pojawienie wprowadzenie czytelniejszych etykiet dla konsumentów, żeby mogli świadomie podejmować decyzje dotyczące zakupu sprzętu pod kątem ekologii.
Parlament chce również wydłużyć żywotność produktów. "Pragnie zakazać wprowadzania cech konstrukcyjnych, które skracają żywotność produktu lub prowadzą do jego przedwczesnego zużycia. Ponadto producenci nie powinni mieć możliwości ograniczania funkcjonalności produktu, gdy jest on używany z materiałami eksploatacyjnymi, częściami zamiennymi lub akcesoriami (na przykład ładowarkami lub wkładami atramentowymi) wyprodukowanymi przez inne firmy" - dodaje dlahandlu.pl.
W praktyce klienci powinni mieć łatwiejszą drogę do przeprowadzenia naprawy sprzętu. Producenci mają informować konsumentów przed zakupem czy dany sprzęt ma jakieś ograniczenia, które mogą wpłynąć na jego serwisowanie. Specjalna etykieta gwarancyjna informowałaby, na jaki czas można przedłużyć gwarancję.
- Przemysł nie będzie już czerpać zysków z produkcji dóbr konsumpcyjnych, które psują się tuż po upływie gwarancji. Konsumenci będą musieli otrzymywać jasne informacje o możliwościach i kosztach napraw - powiedziała chorwacka eurodeputowana Biljana Borzan.