Komisarz Andrius Kubilius w wywiadzie dla portalu Politico uzasadnia konieczność drastycznego zwiększenia budżetu obronnego rosnącym zagrożeniem ze strony Rosji w związku z jej inwazją na Ukrainę.
Kubilius, który dwukrotnie pełnił funkcję premiera Litwy, znany jest ze swojego jastrzębiego stanowiska wobec Rosji. W wywiadzie podkreślił, że "musimy być gotowi na możliwość rosyjskiej agresji". Dodał, że "jeśli przegramy na Ukrainie, to oczywiście możliwość rosyjskiej agresji militarnej przeciwko państwom członkowskim UE może wzrosnąć".
Ataki hybrydowe
Oprócz konwencjonalnych zagrożeń militarnych, Kubilius zwrócił uwagę na rosyjskie ataki hybrydowe, takie jak dezinformacja i propaganda. Stwierdził, że "jesteśmy lepiej przygotowani do obrony w konwencjonalnej wojnie" niż do obrony "umysłów naszych ludzi".
Kubilius podkreślił, że wrogiem UE jest Władimir Putin, a nie prezydent elekt USA Donald Trump.
Wyraził nadzieję, że przyszła administracja USA zrozumie, iż Zachód jest atakowany przez "oś krajów autorytarnych", w skład której wchodzą "Rosja, Iran, Korea Północna i poniekąd Chiny".
Modernizacja europejskiego przemysłu
Zdaniem Kubiliusa, modernizacja europejskiego przemysłu zbrojeniowego po dekadach powojennej stagnacji będzie wymagała znacznych nakładów finansowych. Ostrzegł, że bez dodatkowych środków wszystkie plany obronne pozostaną "teoretyczne". Komisarz zasugerował kilka sposobów pozyskania dodatkowych funduszy, w tym zwiększenie budżetu UE, emisję wspólnego długu lub złagodzenie przepisów dla instytucji takich jak Europejski Bank Inwestycyjny, aby ułatwić im inwestowanie w producentów broni.
Kubilius zasugerował również, że UE powinna przyjrzeć się swoim regułom fiskalnym w odniesieniu do wydatków na obronność. Obecnie przepisy UE ograniczają deficyt budżetowy państw członkowskich do maksymalnie 3 proc. PKB, a dług publiczny do 60 proc. PKB. Kraje takie jak Grecja, Polska i Włochy wezwały do wyłączenia wydatków na obronność z obliczeń deficytu, aby nie przekraczać limitów UE.
Komisarz podkreślił, że ostateczna decyzja w tej sprawie nie należy do niego, ale dodał, że "gdyby ktoś zapytał mnie o zdanie, powiedziałbym: +Tak, musimy to zrobić+".
Kubilius stwierdził, że "w obliczu kryzysu trzeba szukać sposobów na zapewnienie elastyczności w wydawaniu pieniędzy na niektóre konkretne kwestie". W tym kontekście wspomniał o nowej inicjatywie UE, Europejskim Programie Przemysłu Obronnego. Kubilius opowiedział się za elastycznością w kwestii dostępu firm spoza UE do funduszy unijnych na obronność.
Musimy rozwijać nasz własny przemysł... i to nie jest protekcjonizm - argumentował. Przyznał jednak, że wiele kluczowych systemów uzbrojenia, takich jak systemy precyzyjnego uderzenia dalekiego zasięgu, "po prostu nie jest produkowanych" w UE.
Zakupy w USA
- Zdecydowanie będziemy musieli dokonywać zakupów w Stanach Zjednoczonych lub u innych partnerów - powiedział Kubilius, dodając: "Kiedy mówimy, że kupujemy europejskie, nie oznacza to, że nie będziemy rozglądać się za bronią, której po prostu nie produkujemy lub produkujemy w zbyt małych ilościach".