"Rada UE postanowiła dziś ustalić pułap cen ropy naftowej, (...) która pochodzi z Rosji lub jest z niej eksportowana, na poziomie 60 USD za baryłkę" - poinformowano oficjalnie. Jak wyjaśniono, limity cenowe mają "ograniczyć skoki cen spowodowane nadzwyczajnymi warunkami rynkowymi i wyraźnie zmniejszyć dochody, jakie Rosja uzyskuje z handlu tym surowcem po rozpętaniu nielegalnej agresji przeciwko Ukrainie".
Polska wyraziła zgodę na taki poziom cenowy w ostatnich dniach, odrzucając wcześniejsze propozycje, które zakładały limit rzędu 62-70 dol. za baryłkę.
Limity cenowe na rosyjską ropę. UE podała oficjalnie kwotę
Według UE, ograniczenie cenowe ma również stabilizować ceny energii na globalnych rynkach i "złagodzić negatywne konsekwencje dla dostaw energii do krajów trzecich".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Funkcjonowanie mechanizmu pułapu cenowego będzie poddawane przeglądowi co dwa miesiące i dostosowywane do rozwoju sytuacji na rynku, tak by limit był co najmniej 5 proc. poniżej średniej ceny rynkowej rosyjskiej ropy i produktów ropopochodnych, obliczonej na podstawie danych dostarczonych przez Międzynarodową Agencję Energetyczną (IEA).
Rosja w oświadczeniu na ten temat stwierdziła, że "nie zaakceptuje" ograniczeń cenowych i nie będzie dostarczać ropy do krajów stosujących się do tych przepisów.
Przypomnijmy, że limity cenowe dla rosyjskiej ropy mają obowiązywać od 5 grudnia, wraz z nowym embargo. Od tego dnia rosyjska ropa naftowa nie będzie mogła trafiać do krajów UE oraz do Wielkiej Brytanii drogą morską. Kolejnym elementem ograniczeń jest zakaz importu rosyjskich produktów ropopochodnych od 5 lutego 2023 roku. Zdaniem dr Przemysława Zaleskiego z Fundacji Pułaskiego, nowe embarga sprawią, że "skończy się eldorado Putina". - Ten cios Rosja odczuje - prognozował Zaleski w rozmowie z Money.pl.
Jak opisywaliśmy, Rosja po cichu buduje "flotę cieni" i kupuje tankowce, co ma pomóc jej ominąć nadchodzące embargo.