Ukraińska Komisja Międzyresortowa ds. handlu zagranicznego wszczęła śledztwo na wniosek Stowarzyszenia Producentów Płytek Ceramicznych. Jego przedstawiciele zgłaszali, że import tego produktu gwałtownie wzrasta, przez co uderza w firmy ukraińskie.
Jak podaje "DGP", ewentualne nałożenie dodatkowych ceł ma uderzyć przede wszystkim w gospodarkę białoruską. Firmy z tego państwa są istotnymi eksporterami płytek ceramicznych, które trafiają na rynek ukraiński. Ostrzejsza polityka fiskalna ma być odwetem za ostatnie działania Aleksandra Łukaszenki wobec firm z Ukrainy.
Polscy producenci jednak obawiają się, że dostanie im się rykoszetem. Dziś na Ukrainę sprzedają rocznie ponad 5 milionów m kw. płytek ceramicznych za przeszło 160 milionów złotych. Po nałożeniu cła rynek ten może przestać być tak opłacalnym, jak obecnie.
A na zapewnienie rosnących potrzeb, polskie firmy poczyniły już inwestycje w kraju. Dlatego dziś apelują do rządzących, aby interweniowali w ich imieniu.
Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii potwierdziło "DGP", że podjęło już w tej sprawie działania i monitoruje jej przebieg. "To nie jest pierwsze postępowanie wszczęte przez Ukrainę, które dotyka polskiego eksportu. Dlatego mamy już opracowany tryb postępowania w takich sprawach" - zapewnia gazetę MRPiT.
- W przypadku wprowadzenia ceł na polskie płytki rodzime firmy z pewnością odczują te zmiany. Ponadto uruchomione przez stronę ukraińską postępowanie zabezpieczające może doprowadzić do impasu handlowego, jeśli Polska lub Unia Europejska zdecydowałyby się na nałożenie ceł odwetowych - zwraca uwagę w rozmowie z dziennikiem Amadeusz Kowalski, wiceprezes Grupy Tubądzin.
Pilotaż nad sprawą przejęło ukraińskie ministerstwo gospodarki, które do końca czerwca ma stworzyć zestawienie wszystkich zainteresowanych stron wraz z ich rządaniami.