Rząd Ukrainy zezwolił na otwarcie rynku nieruchomości w regionach kraju nieobjętych działaniami wojennymi. Jednak Ukraińcy niechętnie kupują nowe mieszkania z powodu obaw przed ich zbombardowaniem przez rosyjskie wojska — informuje lwowska pośredniczka w obrocie nieruchomościami Ołena Dawydowa, cytowana we wtorek przez NW Biznes.
Na razie nie można sprzedawać ani kupować mieszkań na zajętych przez Rosjan terenach, np. w takich miastach jak Chersoń czy Melitopol.
Ukraiński rząd zezwala na handel nieruchomościami
Rząd Ukrainy zezwolił pod koniec kwietnia na częściowe ponowne otwarcie rynku nieruchomości. Mimo to "rynek stoi, nie ma pracy" - komentuje kijowska pośredniczka Hanna Hryszczenko. Ceny mieszkań w stolicy nie uległy zmianie. Sytuacja wygląda tak samo na wschodzie kraju, a we Lwowie uchodźcy wewnętrzni wolą wynajmować mieszkania niż je kupować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wyjaśnia Dawydowa, Lwów jest zatłoczony z powodu napływu uchodźców, jednak Ukraińcy nie są gotowi kupować nieruchomości. Obawy nasiliły się po rosyjskich atakach rakietowych na miasto.
Przed wojną w Ukrainie był boom na mieszkania we Lwowie
W lutym przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji, na zachodzie Ukrainy, w tym we Lwowie, trwał boom mieszkaniowy, jednak w Kijowie i w leżącym przy granicy z Rosją Charkowie już wtedy odczuwano stagnację na rynku z powodu rosyjskiego zagrożenia.
Handel nieruchomościami powoli wraca do życia w Iwano-Frankowsku na zachodzie kraju. Nieruchomości poszukują głównie przybysze ze wschodniej części Ukrainy, najbardziej zniszczonej przez wojnę. Ceny mieszkań w Iwano-Frankowsku wzrosły o 5-10 proc.
Według ankiety przeprowadzonej przez NW Biznes rynek nieruchomości zacznie się odradzać na całej Ukrainie dopiero po zakończeniu wojny z Rosją.