Do zdarzenia, które ujawniła "Gazeta Wyborcza" i TVP doszło w Żelichowie w Wielkopolsce. Wykrzykujący wulgaryzmy mężczyzna wygląda i zachowuje się niczym poganiacz niewolników. W wojskowej koszulce, okularach słonecznych i z parasolem chroniącym przed słońcem - pokrzykuje na pracujących w polu.
Na jego celowniku są nie tylko mężczyźni. Mocnych słów używa również w stosunku do Ukrainek. W prawdziwą wściekłość wpada, kiedy widzi, że jedna z kobiet filmuje jego zachowanie. Atakuje ją i próbuje wyrwać telefon.
Kobieta broni się i informuje nadzorce, że o jego zachowaniu poinformuje właścicielkę plantacji. W jej obronie staje też jeden z Ukraińców, który zaczyna obrzucać się obelgami z agresywnym mężczyzną.
"Odsuń się, spier... do roboty, już! - krzyczy Polak. Ukrainiec nie pozostaje mu dłużny: "będziesz na kobietę napadał, czy co? Całkiem ochu... - mówi". Nadzorca nie przestaje ubliżać: "Do roboty, idź! I mordę zamknij. Spier...".
Sytuacja coraz bardziej się zaognia. "Jeszcze będziesz do mojej żony skakać, ty kur..." - krzyczy Ukrainiec. Odpowiedź Polaka jest równie mocna: "Spier..., Judaszu, dość już nawywijałeś" - krzyczy Polak. W końcu Ukrainiec zapowiada, że o sprawie poinformuje Policję.
W odpowiedzi słyszy: "Bo jak cię pier....., to się kopytami zakryjesz" i na koniec wiązanki "paszoł won i pysk zamknij".
Cytowana przez gazetę sołtyska wsi Marianna Golisz jest wstrząśnięta nagraniem. - Jak zobaczyłam film, pomyślałam: jak tak można ludzi traktować? To zwierząt się tak nie traktuje.
Jak z kolei ustaliła TVP, agresywnym mężczyzną zainteresowała się policja. Po opublikowaniu filmu stracił te pracę. W rozmowie z dziennikarzami twierdził, że to on został zaatakowany.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl