Ukraina jest jednym z największych centrów rozwoju oprogramowania w Europie Wschodniej - przypomina CNBC. To właśnie stamtąd rekrutuje się najwięcej członków ukraińskiej cyberarmii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grupa "IT Army of Ukraine" organizuje ataki na rosyjskie cele w cyberprzestrzeni. Nie są formalną jednostką. To informatycy, programiści, ludzi z branży IT, zatrudnieni w różnych firmach, którzy walczą z Rosją w sieci, często także w godzinach pracy.
Przyłączają się do nich również eksperci z innych krajów. Już teraz jest ich ponad 311 tys. Na Telegramie wyznaczają cel akcji i według własnych możliwości szkodzą rosyjskim instytucjom. Atakują strony rządowe, rosyjskie banki i kantory wymiany walut, a nawet stacje benzynowe. Ataki są przeprowadzane jednocześnie przez tysiące osób.
"Jest wiele osób, które biorą udział w atakach, więc sparaliżowanie instytucji nie zajmuje dużo czasu" – powiedział CNBC, Anton, który jak twierdzi osobiście brał udział w rozproszonym ataku DDoS na Gazprom, Sbierbank i rosyjski rząd. Żadna z tych instytucji nie odpowiedziała na prośbę CNBC o komentarz.
Jak przyznał inny członek armii IT - posługujący się pseudonimem Nikita - jest dyrektorem generalnym i współzałożycielem firmy zajmującej się cyberbezpieczeństwem i wraz ze swoimi pracownikami aktywnie działają w grupie "IT Army of Ukraine". - "Chcemy, aby Rosja cofnęła się do epoki kamienia i jesteśmy w tym całkiem dobrzy" - powiedział CNBC.
Jak donosi stacja, już w zeszłym miesiącu minister ds. cyfryzacji Ukrainy Michaił Fiodorow wezwał ludzi do przyłączenia się do grupy, przypominając, że Ukraina wciąż walczy na froncie cybernetycznym.