"Zielona" energetyka mocno ucierpiała w wyniku inwazji Rosji na sąsiadujące państwo. Jeszcze przed wybuchem wojny Ukraina miała plany przestawiać swój miks energetyczny w kierunku OZE, lecz teraz ta perspektywa się oddala.
"Zielona" energetyka to najbardziej poszkodowana gałąź (energetyki - przyp. PAP). Zasadniczą część mocy mamy przecież na południu Ukrainy. Straciliśmy około 90 proc. wiatrowej i 45-50 proc. słonecznej. To ogromne straty - przekazał Herman Hałuszczenko, cytowany przez portal Ukrinform.
Ukraina planowała odważnie postawić na OZE
Dalej minister przypomniał, że w przeszłości Ukraina przyjęła plan przewidujący, że udział energii odnawialnej w balansie energetycznym kraju sięgnie 25 proc.
Obecnie w ukraińskim miksie najważniejsza jest energia jądrowa i stanowi 55 proc. całości produkowanej energii. Za 29 proc. odpowiadają elektrownie i elektrociepłownie, a pozostałą część przed wojną pokrywały energia odnawialna i elektrownie wodne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja atakuje infrastrukturę krytyczną
Sytuacja energetyki ukraińskiej skomplikowała się od początku października. To właśnie od tego momentu Rosja rozpoczęła masowy ostrzał infrastruktury krytycznej, w tym m.in. elektrowni i elektrociepłowni.
Od 11 października Ukraina wstrzymała eksport energii elektrycznej do państw Unii Europejskiej i Mołdawii. Sytuacja ta dotknęła m.in. Polskę, która jest importerem prądu od Kijowa.
Przywiązywanie nadmiernej wagi do dostaw z Ukrainy, kiedy ta jest w stanie wojny, byłoby nieodpowiedzialne. Polska musi rozwijać połączenia transgraniczne z innych kierunków i silniej zintegrować się z wewnętrznym unijnym rynkiem - komentował tę decyzję dla money.pl Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, ekspert ds. energetycznych BCC.
Ostrzał infrastruktury krytycznej miał być reakcją Rosji na atak na most krymski, który oficjele rosyjscy nazywają "terrorystycznym". W money.pl pisaliśmy, że choć Kreml przeznaczył miliony na ochronę przejścia, nie zapewniło mu to bezpieczeństwa.