W poniedziałek 9 maja w Odessie pojawił się Charles Michel. Przewodniczący Rady Unii Europejskiej odwiedził m.in. magazyny w porcie, gdzie leżą tony zboża przygotowane na eksport.
Widziałem silosy pełne zboża, pszenicy i kukurydzy gotowych do eksportu. Ta tak bardzo potrzebna żywność utknęła z powodu wojny z Rosją i blokady portów czarnomorskich. Powoduje to dramatyczne konsekwencje dla krajów podatnych na zagrożenia. Potrzebujemy światowej odpowiedzi [na ten problem – przyp. red.] – napisał Charles Michel na Twitterze.
W opublikowanym filmie na ukraińskiej stronie rządowej prezydent Wołodymyr Zełenski po raz kolejny zaapelował do świata o odblokowanie portów czarnomorskich. Jak stwierdził, ostatni raz szlaki handlowe z Odessy były zablokowane w czasie drugiej wojny światowej.
– Bez naszego eksportu produktów rolnych dziesiątki krajów w różnych częściach świata już teraz stoją na krawędzi niedoboru żywności. A z czasem sytuacja może stać się wręcz tragiczna – ostrzegał prezydent. – Politycy już w tym momencie dyskutują o możliwych konsekwencjach kryzysu cenowego i głodu w Afryce i Azji – zwracał uwagę i zaapelował do Europejczyków o jedność przeciwko agresorowi.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Josef Schmidhuber z FAO, czyli agencji ONZ do spraw żywności, wskazał na początku maja, że w Ukrainie utknęło 25 mln ton zboża, które miało być przeznaczone na eksport – podał Reuters. To efekt zablokowania portów czarnomorskich, a także problemów infrastrukturalnych, które uniemożliwiają wywiezienie ich z Ukrainy innymi kanałami.
Mimo wojny warunki zbiorów nie wyglądają tak tragicznie. To jednak może oznaczać, że w Ukrainie nie ma wystarczających możliwości magazynowania, zwłaszcza jeśli nie otworzy się korytarz eksportowy dla pszenicy z Ukrainy – podkreślał Josef Schmidhuber na konferencji prasowej.
Zduszony eksport Ukrainy
Agencja Reutera powołuje się też na dane Międzynarodowej Rady ds. Zboża (IGC), z których wynika, że w sezonie 2020/21 (od lipca 2020 roku do czerwca 2021 roku) Ukraina była czwartym co do wielkości eksporterem kukurydzy na świecie i szóstym eksporterem pszenicy.
IGC w swoim raporcie dotyczącym Ukrainy, który przeanalizował money.pl, wskazuje, że, zanim wybuchła wojna, ten rok miał być jeszcze lepszy. Według prognoz nasi sąsiedzi w sezonie 2021/22 mieli wyeksportować 24,5 mln ton pszenicy (w poprzednim sezonie – 16,8 mln ton) oraz 31,9 mln ton kukurydzy (poprzednio 23,1 mln ton).
Łączna suma wszystkich zbóż wyeksportowanych przez ten kraj w tym sezonie miała wynieść 62,8 mln ton. To o 18,5 mln więcej niż w poprzednim sezonie i o 6,2 mln więcej niż w sezonie 2019/20, który był jednym z lepszych w ostatnich latach. Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych podał, że zbiory pszenicy na Ukrainie spadną o 35 proc. do 21,5 mln ton. A to odbije się też na eksporcie – zwrócił uwagę "Financial Times".
Powoli zatem spełnia się scenariusz, o którym pisaliśmy w money.pl. Kilka dni temu informowaliśmy, że blokada ukraińskich portów oznacza nie tylko kryzys gospodarczy dla tego kraju, ale także ogólnoświatowe braki żywności.
– Mamy do czynienia z załamaniem eksportu, celowo wywołanym przez Rosję. Blokada ukraińskich portów na morzach Azowskim i Czarnym jest dla Ukrainy problematyczna, gdyż jej gospodarka była przed wojną w dużym stopniu otwarta na handel zagraniczny. Według szacunków nawet dwie trzecie eksportu przechodziło drogą morską, zwłaszcza przez Odessę i Mikołajów. Teraz droga ta jest całkowicie zablokowana – podkreśla w rozmowie z money.pl Daniel Szeligowski, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
W kwietniu z Ukrainy wyeksportowano drogą lądową 763 tys. ton zbóż – podaje portal AgroProfil.pl, powoławszy się na Ministerstwo Polityki Agrarnej Ukrainy. To ponad dwukrotnie więcej niż w marcu, a według resortu liczbę tę da się jeszcze niemal podwoić przy pełnym wykorzystaniu transportu kolejowego. To jednak wciąż niewiele, w porównaniu z faktem, że drogą morską Ukraina była w stanie eksportować miesięcznie 4-5 mln ton zbóż.
W swojej analizie dla Ośrodka Studiów Wschodnich Sławomir Matuszak zauważa rozbieżność między danymi podawanymi przez ukraińskie ministerstwa i przez ukraińskich polityków. Resort gospodarki podał, że w marcu wyeksportowano 1,1 mln ton kukurydzy i 309 tys. ton pszenicy (czterokrotnie mniej niż w lutym). Jednocześnie minister rolnictwa Mykoła Solski wskazał, że eksport produktów rolnych w marcu wyniósł zaledwie 200 tys. ton.
Sytuację pogarsza też rosyjska polityka rabunkowa. Mykoła Solski wskazywał, że od początku wojny najeźdźcy wywieźli z okupowanych terytoriów Ukrainy od 400 do nawet 500 tys. ton zbóż.
Europa chce pomóc
Pojawiły się pomysły, by przekierować kanały eksportu zbóż na połączenia lądowe np. poprzez Polskę oraz Rumunię. Polska i Ukraina podpisały już w tej sprawie dokumenty, wkrótce ma powstać też spółka koordynująca zakres działań po obu stronach granicy. Swoją pomoc zaoferowała też Komisja Europejska i wyszła z inicjatywą stworzenia "szlaków solidarności" dla ukraińskiego zboża. Kraje unijne miałyby ułatwić przewóz towarów przez swoje terytoria oraz ułatwić możliwość ich składowania w swoich magazynach.
Ekspert zauważa jednak, że Polska z dnia na dzień nie będzie w stanie zwiększyć przepustowości na swoich granicach. Do tego wymagane będą inwestycje, i to po obu stronach. Poza tym polskie koleje nie są przygotowane na znacznie zwiększony transport zbóż ze wschodu. Trudności stwarzają też takie kwestie, jak różne rodzaje torowisk w obu państwach, czy miejsca przeładunku.
W sezonie eksport ukraińskiego ziarna sięgał nawet 7 mln ton miesięcznie. W tym momencie przepustowość granicy lądowej Ukrainy pozwala na eksport około 1 mln ton. To pokazuje, jak ogromny jest spadek. Nawet przy rozbudowaniu infrastruktury lądowej i umożliwieniu eksportu poprzez porty na Morzu Bałtyckim czy na Morzu Czarnym w Rumunii, Ukrainie nie uda się szybko dojść do poziomu sprzed wojny – prognozuje Daniel Szeligowski.
Ceny zbóż już rosną
Od kilku tygodni ceny zbóż na giełdach są znacząco wyższe niż przed rokiem. Majowe kontrakty na chicagowskim parkiecie kosztowały nieco powyżej 398 dolarów za tonę. To o 45,9 proc. więcej niż przed rokiem. Kukurydza kosztowała 309,6 dolary za tonę (wzrost o 5,1 proc.).
Natomiast majowe kontrakty na francuskiej giełdzie Matif nieznacznie taniały pod koniec tygodnia i spadły poniżej 400 euro za tonę.– w ujęciu rok do roku to notowania wciąż wyższe o 61,7 proc. Ceny kukurydzy z kolei w kontraktach czerwcowych rosły o 0,3 proc. do poziomu 359,5 euro za tonę (więcej o 40 proc. rok do roku) – podaje Farmer.pl. Z kolejnymi dniami maja cena tylko rosła.
"Financial Times" zwracał z kolei uwagę, że ceny pszenicy na platformie giełdowej Euronext (zrzesza ona parkiety: paryski, amsterdamski, brukselski i lizboński) cena przyszłych kontraktów na pszenicę była najwyższa od dwóch miesięcy (411,5 euro za tonę).
Utrata Donbasu zmieniła oblicze eksportu Ukrainy
Do 2014 roku Ukraina eksportowała przede wszystkim produkty przemysłu ciężkiego. Jak wskazywał w programie "Money. To się liczy" Jacek Piechota z Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, sam Donbas – ukraińskie zagłębie przemysłowe – odpowiadał za jedną czwartą PKB kraju.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Po 2014 roku i utracie kontroli nad tym regionem na rzecz separatystów Ukraina przestawiła handlową wajchę na rzecz zbóż właśnie. – Zboże jest jednym z kluczowych ukraińskich towarów eksportowych. Kraj ten eksportował przede wszystkim produkty rolne i produkty przemysłu ciężkiego, np. metale – wskazuje Daniel Szeligowski z PISM.
W razie przedłużania się wojny wywołanej przez Rosję może się okazać, że Ukraina przez Kreml kolejny raz będzie musiała zmienić swoją politykę eksportową.
Krystian Rosiński, dziennikarz money.pl