W piątek 2 kwietnia w życie weszło rozporządzenie Komisji Europejskiej dotyczące limitów zawartości izomerów kwasów tłuszczowych trans w produktach spożywczych. Co to oznacza w praktyce? Żaden artykuł spożywczy nie będzie mógł zawierać więcej niż 2 g tłuszczów trans na 100 g tłuszczu ogółem.
Co ciekawe, w Polsce nie ma obowiązku umieszczania na etykietach informacji o zawartości szkodliwych tłuszczów trans, ale po wejściu w życie rozporządzenia KE będziemy mieć pewność, że nie jest ich więcej, niż mówi rozporządzenie. Przynajmniej w teorii.
Jeżeli jednak producent nie dostosuje się do nowych wymogów i podczas kontroli stężenie będzie wyższe, to zapłaci karę albo będzie musiał wycofać swój produkt z rynku.
Światowa Organizacja Zdrowia zaleca ograniczenie spożycia tłuszczów trans do mniej niż 1 proc. całkowitego dziennego spożycia kilokalorii, co przekłada się na ok. 2 g dziennie przy diecie 2000 kcal.
W tych zaleceniach pod uwagę brane są tłuszcze trans naturalnie występujące w produktach - np. mięsie czy nabiale - ale również te powstające w sposób przemysłowy.
Nie tylko w chipsach. Tu się tłuszczów trans nie spodziewasz
Przewidywaną ilość tłuszczów trans możemy sprawdzić w specjalnej e-bazie stworzonej w ramach Narodowego Programu Zdrowia. Nie znajdziemy tam informacji o poszczególnych markach produktów, a jedynie o kategoriach, ale i tak daje nam to sporą wiedzę.
Najgorszą sławą dotyczącą izomerów trans kwasów tłuszczowych owiane są ciastka, wafelki, chipsy i fast foody. Sprawdziłam, ile dokładnie złych związków kryje się w tych produktach. W jednym hamburgerze to 0,47 g.
Więcej tłuszczów trans jest w kebabie z baraniną, wołowiną czy wieprzowiną. Aż 1,05 g na sztukę. Zjedzenie dwóch takich kebabów oznacza przekroczenie normy. Sporo tego związku zawiera także pizza z serem. Zjedzenie całej dostarczy nam 2,31 g izomerów trans.
Dużo jest też ich w przypadku margaryn twardych, czyli tych kostkowych dodawanych zazwyczaj do ciast. Wyroby niektórych producentów zawierają ponad 21 g izomerów trans w całym produkcie, co daje ponad 8 g na kostkę.
- W bazie nie mogliśmy podawać nazw handlowych produktów, a jedynie zakres dla całej grupy. W tej kategorii znalazły się margaryny, które mają bardzo duże ilości izomerów trans i takie, które zawierają ich bardzo mało. Wszystko zależy od producenta – mówi dr hab. n. farm. Hanna Mojska, prof. Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny.
Dużym źródłem izomerów trans są kostki rosołowe. W 100 g jest to nawet 30 g tych związków. Komponując naszą codzienną dietę, powinniśmy również uważać na koncentraty zup i sosów, bo również zawierają sporo tłuszczów trans.
- Ta baza została stworzona po to, aby nam uświadomić, jak mamy sobie tę naszą codzienną dietę komponować, aby nie było w niej za dużo niekorzystnych dla naszego zdrowia związków. Chodzi o bycie świadomym konsumentem – podsumowuje prof. Mojska.
Paradoksalnie z danych wynika, że chipsy nie mają wcale tak dużo tłuszczów trans, jak mogłoby się wydawać. W całej paczce chipsów jest od 0,06 do 0,11 g szkodliwych izomerów trans. Bynajmniej nie oznacza to, że jest to produkt zdrowy.
Prof. Mojska każe jednak zachować ostrożność stosując takie przeliczenia, bo fast-foody to nie tylko szkodliwe tłuszcze trans, ale szereg innych negatywnych dla naszego zdrowia składników. - Taki hamburger to także źródło nasyconych kwasów tłuszczowych, smażonego, często czerwonego mięsa czy przetworzonych sosów pełnych soli. Te 2 g tłuszczów trans dziennie to maksimum, do którego nawet nie powinniśmy dochodzić - komentuje prof. Mojska.
Szczególnie że oprócz hamburgera zjadamy również inne produkty, które zawierają szkodliwe tłuszcze, np. batonika czy ciastka.
"Nie ma w nich nic dobrego"
- Nie ma ani jednej pozytywnej rzeczy na temat izomerów tłuszczowych trans, którą można by wymienić – mówi prof. Mojska.
Ekspertka wylicza szereg szkodliwych skutków związanych ze spożywaniem tłuszczów trans. Są wśród nich choroby sercowo-naczyniowe, podwyższony cholesterol, otyłość czy cukrzyca.
- Wszyscy, a w szczególności kobiety w ciąży, matki karmiące piersią i małe dzieci powinny unikać spożywania produktów zawierających te związki - komentuje ekspertka.
Dobra wiadomość jest taka, że producenci żywności na przestrzeni ostatnich lat ograniczyli stosowanie częściowo utwardzonych tłuszczów, będących źródłem izomerów trans w ich produktach. - Zła sława ciągnęła się od lat za margarynami, w tym tymi do smarowania pieczywa (miękkimi - kubkowymi). Dziś okazuje się, że zawierają znikome ilości izomerów trans - puentuje prof. Mojska.