O odwilży w relacjach handlowych Stanów Zjednoczonych z Chinami mówiło się co najmniej od kilku tygodni. Ostatecznie 11 października amerykański prezydent Donald Trump zadeklarował, że "pierwsza faza" porozumienia może zostać zawarta w ciągu pięciu tygodni.
Wstępne uzgodnienia Waszyngtonu z Pekinem zakładały, że Chiny częściowo zrezygnują z ceł na amerykańskie produkty rolne, licencje i koncesje związane z usługami finansowymi i walutą, a w zamian Amerykanie złagodzą taryfy na chińskie towary.
W ramach umowy Chiny mają zwiększyć zakupy amerykańskich produktów rolnych w ciągu dwóch lat do łącznej kwoty 40-50 mld dolarów rocznie.
Do dziś jednak porozumienia nie ma i - według Reutersa - jeszcze trochę na nie poczekamy. Tak przynajmniej twierdzą eksperci ds. handlu i źródła z Białego Domu, z którymi rozmawiała agencja.
Według ich doniesień z jednej strony Chiny chcą ugrać przy okazji porozumienia jak najwięcej dla siebie. Z drugiej zaś w samym Białym Domu są różnice zdań co do tego, jak umowa handlowa ma wyglądać.
Zgodnie z ustaleniami Reutersa bardziej prawdopodobnym terminem podpisania umowy jest przyszły rok.
Eksperci komentując pierwsze doniesienia o woli zakończenia wojny handlowej podkreślali, że ciągle najpoważniejsze spory pozostają nierozwiązane. Chodzi m.in. o kradzież własności intelektualnej (podróbki z Chin).
Porozumienie nie dotyczy m.in. umieszczonej na czarnej liście w USA chińskiej firmy Huawei. To będzie przedmiotem kolejnych rozmów. Przypomnijmy, że produkty firmy zostały uznane w Stanach za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
W związku z tym przedsiębiorstwa mające swoją siedzibę w USA dostały zakaz utrzymywania kontaktów handlowych z chińskim gigantem technologicznym.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl