O sprawie informuje Reuters. Według agencji, projekt jest wyrazem frustracji Komisji Europejskiej borykającej się z postępowaniami antymonopolowymi, szczególnie przeciw firmie-matce Google, czyli Alphabetowi. Bruksela naraża się tym samym na zaognienie relacji ze Stanami Zjednoczonymi, które będą broniły interesów technologicznych gigantów.
Pierwsze ciosy już zostały wymienione. - Wygląda na to, że Europa zamierza ukarać odnoszące sukcesy firmy, które dokonały ogromnych inwestycji w europejski wzrost gospodarczy i ożywienie - komentuje Myron Brilliant, wiceprezes amerykańskiej Izby Handlowej, cytowany przez Reutersa.
- Wszyscy są mile widziani w Europie. Naszym obowiązkiem jest nadanie kierunku, zasad ochrony tego, co jest dla nas ważne - mówił z kolei komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton, odrzucając sugestie, że przepisy mają charakter dyskryminujący.
Łatwo policzyć, że chodzi naprawdę o gigantyczne pieniądze. Alphabet tylko w trzecim kwartale bieżącego roku odnotował ponad 46 miliardów dolarów przychodu. W całym zeszłym roku było to 161 mld dolarów. 10 proc. z tej kwoty to 16 mld dolarów. Amazon zanotował 96 mld dolarów przychodu, Facebook odnotował ponad 90 mld dolarów przychodu, natomiast Apple aż 260 mld dolarów.
Proponowane przez KE przepisy dotyczą firm o rocznym obrocie przekraczającym w Europie 6,5 miliarda euro w ciągu ostatnich trzech lat i wartości rynkowej przekraczającej 65 miliardów euro. Muszą też oferować usługi w co najmniej trzech krajach UE.
KE chce, by firmy technologiczne skuteczniej zwalczały nielegalne treści, a takze zapobiegały niewłaściwemu wykorzystywaniu ich platform i świadomemu manipulowaniu nimi, np. by wpływać na wybory.