Sąd w San Francisco zatwierdził w czwartek ugodę, w ramach której Volkswagen zapłaci 1,22 mld dol. za poprawki techniczne w 80 tys. samochodów z silnikami V6 TDI sprzedanych w USA. Koncern może jednak zapłacić nawet 4 mld dol., jeśli regulatorzy nie zaakceptują zaproponowanych przez VW poprawek technicznych w silnikach, które mają zapewnić ich zgodność z normami emisji.
To już kolejne tego typu rozstrzygnięcie w aferze spalinowej Volkswagena w USA - jesienią zeszłego roku koncern z Wolfsburga zgodził się zapłacić 14,7 mld dol. za naprawę lub odkup prawie pół miliona samochodów z mniejszymi silnikami TDI.
Jak podaje Reuters, właściciele samochodów z trzylitrowymi silnikami V6 TDI, którzy wybiorą opcję poprawek technicznych w swoich samochodach, otrzymają od producenta rekompensatę wynoszącą od 7 tys. do 16 tys. dolarów. W przypadku, gdy agencja EPA nie zgodzi się na poprawki we wszystkich 3-litrowych silnikach, producent będzie musiał odkupić samochody od ich właścicieli. Wtedy koszt akcji może skoczyć do 4,04 mld dol.
Volkswagen zgodził się dotychczas zapłacić w USA nawet 25 mld dol. w ramach zaspokojenia roszczeń klientów i dilerów, a także sprostania wymogom regulatorów i władz stanowych. Kwota ta obejmuje też przymusowy odkup samochodów.
Podczas czwartkowego posiedzenia sądu w San Francisco sędzia Charles Breyer poinformował też o nałożeniu kary w wysokości 327,5 mln dol. na firmę Robert Bosch za jej rolę w pracach rozwojowych przy feralnych silnikach.
W kwietniu przed sądem w Detroit Volkswagen przyznał się do zmowy i utrudniania działań wymiaru sprawiedliwości w sprawie manipulacji z testami emisji spalin w USA. Po negocjacjach z prokuraturą, koncern zgodził się na karę finansową w wysokości 2,8 mld dol. Volkswagen musi też zapłacić 1,5 mld dol. w procesie cywilnym wytoczonym mu przez rząd Stanów Zjednoczonych.
W ramach tej ugody, koncern zgodził się na przeprowadzenie gruntownych zmian, nowych audytów oraz kontroli. Przez kolejne trzy lata VW musi testować wszystkie sprzedawane na amerykańskim rynku samochody za pomocą specjalnych urządzeń przenośnych, które są zaprojektowane do pomiaru rzeczywistych, a nie laboratoryjnych emisji.
Niemiecka prokuratura wszczyna śledztwo wobec prezesa VW
Tymczasem w Niemczech wszczęto dochodzenie wobec prezesa Volkswagena Matthiasa Muellera. Jak dowiedział się tygodnik ekonomiczny "Wirtschaftswoche", prokuratura w Stuttgarcie podejrzewa go o manipulowanie rynkiem w ramach skandalu z fałszowaniem pomiarów toksyczności spalin.
Według "Wirtschaftswoche", wszczętym na wniosek Federalnego Urzędu Nadzoru nad Usługami Finansowymi (Bafin) śledztwem objęci są także poprzedni prezes Volkswagena Martin Winterkorn i prezes rady nadzorczej tego koncernu Hans Dieter Poetsch.
Rzeczniczka Bafin potwierdziła, że jej urząd złożył latem 2016 roku w prokuraturze w Stuttgarcie zawiadomienie o przestępstwie "z powodu podejrzenia o prowadzoną przy pomocy informacji rynkową manipulację akcjami holdingu Porsche w związku z tematyką dieslowską".
Jak podała agencja dpa, rzecznik prokuratury potwierdził w środę, że Bafin złożył wniosek o wszczęcie śledztwa wobec trzech menedżerów w związku z podejrzeniem o manipulowanie rynkiem. Nie udzielił jednak odpowiedzi na pytanie, czy śledztwo już podjęto. Większościowy udziałowiec Volkswagena, Porsche SE deklaruje, że nic mu nie wiadomo o takim dochodzeniu.
Skandal spowodował spadek kursu akcji Volkswagena i tym samym straty inwestorów, którzy domagają się obecnie odszkodowań. Twierdzą oni, że koncern dopuścił się manipulowania rynkiem opóźniając swe oficjalne przyznanie się do wykrytych praktyk i lekceważąc w ten sposób obowiązek natychmiastowego informowania giełdy o faktach mogących mieć wpływ na notowania spółki. Stanowisko to podziela Bafin jako organ nadzoru nad sektorem bankowym i finansowym.