Mają zabierać do czterech pasażerów i rozwijać prędkość 120 km/godz. A przede wszystkim mają latać. Koncern Airbus zapowiada, że autonomiczna taksówka przyszłości, nad którą pracuje, odbędzie dziewiczy rejs do końca 2018 roku.
- Sto lat temu komunikacja miejska zeszła do podziemia, teraz mamy wystarczające zaplecze technologiczne, żeby wyjść nad ziemię - mówił w styczniu dyrektor generalny Airbusa Tom Enders. Minęło kilka miesięcy, a przedstawiciele koncernu nie tracą dobrego humoru.
Optymizmem napawają ich wyniki naziemnych testów systemu CityAirbus, który ma być wykorzystywany w taksówkach. Główna część prób już się zakończyła. Dziewiczy lot ma się odbyć do końca 2018 r. Według wcześniejszych zapowiedzi, pojazdy mogę wejść do regularnego użytku w ciągu czterech lat.
Lotniczy gigant chce, żeby pojazdy były wykorzystywane w dojazdach na przykład na lotniska czy dworce kolejowe. Czyli wszędzie tam, gdzie tradycyjne samochody mogą utknąć w korku.
O samej konstrukcji wiadomo jeszcze niewiele. Koncern zdradza, że taksówki będą mogły startować i lądować pionowo - tak jak drony. Mają mieć miejsca dla czterech pasażerów. Będzie też miejsce dla pilota, ale w miarę rozwoju technologii taksówki mają być w pełni autonomiczne.
Taksówkę będzie można zamówić przez aplikację. Tak, jak dzisiaj Ubera.