Tąpnięcie na akcjach Deutsche Banku doprowadziło do wyprzedaży wszystkich akcji w Europie i okazało się dla rynku wydarzeniem na miarę Brexitu. Od głosowania Brytyjczyków na giełdzie nie było tak słabego tygodnia.
Deutsche Bank jest największym bankiem w Niemczech i czwartym największym w Europie, z aktywami 1,7 bln euro. Jeszcze trzy lata temu był na drugim miejscu na świecie po Industrial and Commercial Bank of China. Tym, z czym musi się zmierzyć teraz, są roszczenia od klientów indywidualnych, zachęconych do kupna, jak to określał bank, ,,wysokiej jakości" papierów wartościowych zabezpieczonych hipotekami nieruchomości, których ceny w kryzysie 2007 roku zaczęły błyskawicznie spadać. Wprowadzeni w błąd klienci domagają się odszkodowań.
Departament Sprawiedliwości USA oszacował kwotę roszczeń na 14,2 mld dolarów. Choć analitycy oceniają, że bank dogada się z Amerykanami i będzie źle jeśli ostatecznie wypłaci nawet 4 mld dolarów, to jednak Deutsche Bank nie jest jedynym pozwanym w tej sprawie.
Oprócz DB w piątek traciły kursy akcji banków również uwzględnionych w raporcie amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, czyli Royal Bank of Scotland (stracił w tym tygodniu 10,2 proc.), w którym roszczenia mogą wynieść nawet 32,1 mld dolarów, szwajcarski UBS (-6,9 proc. w tydzień) z roszczeniami 6,4 mld dolarów, Credit Suisse (-5,6 proc.), który może być zmuszony do zapłaty 14,1 mld dolarów oraz największy bank w Europie - angielski HSBC (-2,0 proc.), którego potencjalne odszkodowania oszacowano na 6,2 mld dolarów.
Panika rozeszła się po rynku
Spadki na bankach przerodziły się jednak w paniczne nastroje na pozostałych akcjach. Ruch w dół był największy od czasu referendum w Wielkiej Brytanii, które dało czerwoną kartkę Unii Europejskiej.
Akcje Deutsche Banku w sam piątek straciły 8,5 proc. a od początku roku aż 47 proc. Oprócz wymienionych banków silne spadki zaliczyły spółki we Włoszech i Portugalii. Indeks Stoxx Europe 600 zszedł do swojego sześciotygodniowego minimum, tracąc sześć razy na siedem ostatnich sesji giełdowych.
Obawy o kondycję banków i fakt, że EBC nie zwiększa dodruku pieniądza spowodowały nagły odpływ kapitału. Raport Bank of America pokazał, że inwestorzy wycofują fundusze z Europy już 32 tydzień z rzędu.
- Wieści w rodzaju tej o Deutsche Banku wywołują silny oddźwięk na rynku - powiedział Jasper Lawler, analityk CMC Markets z Londynu w wywiadzie dla agencji Bloomberg. - To tylko dowodzi, że wciąż mamy do czynienia z tymi samymi ,,wiatrami" w środowisku niskich stóp procentowych, które powieją jeszcze przez jakiś czas.
EBC niskimi stopami uderzył w sektor
Podczas gdy szef Europejskiego Banku Centralnego zawiódł w ubiegłym tygodniu inwestorów, którzy spodziewali się więcej pustego pieniądza, polityka niskich, a nawet ujemnych stóp procentowych EBC spowodowała spadek zyskowności banków. Komitet Nadzoru Bankowego z Bazylei w tym samym czasie pracuje nad zrewidowaniem reguł dla sektora. Jak podaje Bloomberg na podstawie anonimowych informatorów bliskich tematowi, niektórzy europejscy regulatorzy rynku poprosili o złagodzenie obostrzeń i spowolnienie planowanych zmian. Sektor bankowy stracił na giełdzie dużo więcej niż spółki z innych części gospodarki w tym roku.
O narastaniu panicznych nastrojów świadczyć mogą zwiększone obroty na rynku. W piątek handlowano ponad dwukrotnie większą liczbą akcji z Stoxx 600 niż wynosi średnia z ostatnich 30 dni, na co częściowo mogła mieć wpływ zapadalność kontraktów terminowych i opcji akurat w piątek. Wskaźnik płynności skoczył o 10 proc. w tym tygodniu, najwyżej od miesiąca.
Właściciel Banku Millennium najniżej w historii
Najbardziej dotknięte spadkami były akcje we Włoszech i Portugalii. Akcje włoskiego Banca Monte dei Paschi di Siena (-9,3 proc. w piątek) i portugalskiego Banco Comercial Portugues (-9,4 proc., właściciel 50 proc. akcji polskiego Banku Millennium)
odnotowały nowe historyczne minima.
Deutsche Bank zepchnął notowania niemieckiego indeksu DAX o 1,5 proc., co jest największym spadkiem od 2 sierpnia. Co ciekawe do marszu w dół przyłączyli się też producenci samochodów, z BMW i Volkswagen, tracący ponad 2,5 proc. Spadały również akcje spółek z sektora energetycznego, ale to tłumaczyć można zniżkującą ropą. Z ogólnej katastrofy ratowali się tylko producenci farmaceutyków.