- To, że wypłacamy 300 euro miesięcznie na dwójkę dzieci, które nie mieszkają w Austrii, ale Rumunii, jest niesprawiedliwością wbudowaną w system. Te pieniądze są transferowane do Rumunii, gdzie stanowią niemalże równowartość średniej pensji - uzasadniał pomysł ograniczenia wydatków na dzieci mieszkające poza Austrią Sebastian Kurz w rozmowie z dziennikarzami.
Zaprzysiężony 18 grudnia kanclerz Austrii zapowiedział, że rząd stworzy nowy mechanizm, który będzie zakładał ograniczenie wypłacania środków w sytuacji, gdy dziecko mieszka w kraju, gdzie koszty życia są niższe niż w Austrii. W jego ocenie budżet zaoszczędzi na tym około 100 mln euro.
Niemal 300 mln euro wydatków
Austriacki system przewiduje wypłacanie zapomogi na każde dziecko w rodzinie, choć wysokość świadczenia różni się w zależności od wieku oraz liczby dzieci w gospodarstwie domowym. Najniższy przelew to 114 euro miesięcznie w sytuacji, gdy rodzina ma jedno dziecko.
Jak informuje Reuters, Austria przekazała w 2016 r. zasiłki na 132 tys. dzieci imigrantów, które nie mieszkały w tym państwie. Łączny koszt transferów wyniósł około 273 mln euro.
100 mln euro, które Kurz chce zaoszczędzić na transferach za granicę, to jedynie kropla w porównaniu z zapowiadanymi efektami przewidzianych na ten rok reform. Austriacki budżet ma dzięki nim uzyskać 2,5 mld euro oszczędności tylko w 2018 r. Wśród planów znajduje się m.in. obniżenie podatków oraz ograniczenie świadczeń dla uchodźców – zarówno pieniężnych, jak i tych świadczonych przez system opieki społecznej.
Niemcy podobny pomysł porzucili
To nie pierwszy raz, gdy podobny pomysł pojawia się w unijnym kraju. W ubiegłym roku taki sam ruch planowały wykonać Niemcy, jednak po krytyce ze strony Komisji Europejskiej, pomysł został porzucony. W lutym 2017 r. pomysł pojawił się także w Austrii. Najnowszy pomysł, w ocenie Sebastiana Kurza, jest w pełni zgodny z unijnym prawem.
Pomysł nie powinien stanowić poważnego problemu w relacjach Warszawy z Wiedniem, ponieważ liczba Polaków pracujących w Austrii nie przekracza 100 tys. osób (dane za 2015 r.). Nasi rodacy stanowią dopiero ósmą pod względem liczebności grupę imigrantów nad Dunajem.