Hiszpański Caritas jest skuteczniejszy od biur pośrednictwa pracy. O pomoc w znalezieniu zatrudnienia do katolickiej organizacji charytatywnej zwraca się rocznie średnio 75 tysięcy osób. Co piąta znajduje pracę. W państwowych biurach - średnio co czterdziesta.
Od początku kryzysu, czyli od 2008 roku, Caritas otworzył w Hiszpanii 40 firm przysposobienia zawodowego. Pomaga w nich bezrobotnym, ale też byłym więźniom, maltretowanym kobietom, mniejszościom etnicznym i byłym narkomanom.
- Miałem trudne dzieciństwo. Moi rodzice brali narkotyki, ja też zacząłem brać. Teraz już tego nie robię. Jestem ogrodnikiem w domu spokojnej starości - opowiada 30-letni Juan, któremu Caritas znalazł pracę.
Aby uzyskać pomoc, szukający zatrudnienia muszą podpisać tak zwaną umowę społeczną. W zależności od sytuacji, zobowiązują się w niej do posyłania dzieci do szkoły albo do zerwania z nałogiem. Ma im to uświadomić, że utrzymanie pracy będzie zależało nie tylko od wydajności, ale też od dotrzymania zawartych w umowie zobowiązań.
Czytaj więcej w Money.pl