Wiceprezes Moody's Investor Service Katherin Muehlbronner oceniła, że firma spodziewa się powstania mniejszościowego rządu Partii Konserwatywnej przy wsparciu północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistycznej (DUP), która jednak nie wejdzie w formalną koalicję z torysami.
Jak jednak zaznaczyła, ze względu na fakt, że rządząca Partia Konserwatywna nie dysponuje bezwzględną większością w Izbie Gmin, nie można wykluczyć scenariusza, w którym w kolejnych miesiącach dojdzie do kolejnych wyborów parlamentarnych.
[Brexit](https://wiadomosci.wp.pl/brexit-6028860231082625c). Co to oznacza dla Polaków?
Muehlbronner dodała, że choć wynik czwartkowych wyborów pozostawia Wielką Brytanię w sytuacji zwiększonej niestabilności i ryzyka fiskalnego, "spadek poparcia dla Partii Konserwatywnej może sugerować większe prawdopodobieństwo miękkiej formy Brexitu, włączając w to kompromis z Unią Europejską, który byłby wcześniej nie do pomyślenia dla premier Theresy May".
Wiceprezes Moody's podkreśliła jednocześnie, że choć "niezmiennie spodziewa się, że do Brexitu dojdzie" i że "pozostają czynniki ryzyka związane z wyjściem bez porozumienia", "wyniki sugerują odejście wyborców od idei twardego Brexitu, którą popierała premier May".
Według analityczki należy się spodziewać, że w rozmowach powróci możliwość "zachowania bliskiego dostępu do wspólnego rynku Unii Europejskiej", co prawdopodobnie wymagałoby również zachowania swobody przepływu osób.
Z kolei Catherine McGuiness, szefowa komisji ds. politycznych City of London, napisała w komentarzu, że dla londyńskiej dzielnicy finansowej najważniejsze jest "stworzenie skutecznego i bezpiecznego rządu najszybciej jak to możliwe".
"Biorąc pod uwagę plany udanych negocjacji ws. Brexitu, jest niezwykle istotne, aby mieć stabilny system polityczny. Mamy nadzieję, że nowy rząd uzna znaczenie wzajemnego dostępu do rynków, umowy przejściowej (po wyjściu z UE - przyp. red.) i zachowania zdolności oferowania najlepszych miejsc pracy utalentowanym ludziom z całej Europy" - podkreśliła.
Jak dodała, "nie możemy ryzykować zaszkodzenia pozycji Londynu jako światowego centrum finansowego lub działania na szkodę sektora usług finansowych, który wspiera 2,2 mln miejsc pracy w Wielkiej Brytanii i płaci podatki w wysokości 72 mld funtów".
Rządząca krajem od 2010 roku Partia Konserwatywna straciła w czwartkowych wyborach bezwzględną większość w Izbie Gmin (ma 318 posłów wobec wymaganych do większości 326) i prowadzi rozmowy w sprawie poparcia administracji przez północnoirlandzką DUP, która uzyskała 10 mandatów.
Z Londynu Jakub Krupa, PAP