Frankfurt spodziewa się przybycia 10 tysięcy bankierów, co ma się przełożyć na powstanie kolejnych 41 tysięcy miejsc pracy.
O tym, że Brexit osłabi londyńskie City, mówi się właściwie od dnia po referendum, w którym Brytyjczycy zdecydowali o opuszczeniu Unii Europejskiej. Zaraz rozpoczęły się spekulacje, gdzie przeniosą siedziby banki i instytucje finansowe, które dzisiaj operują z brytyjskiej stolicy.
O tytuł nowej stolicy finansowej Unii Europejskiej bije się kilka miast. Paryż przeprowadził kampanię reklamową w Londynie, w której zachęca do przeniesienia działalności nad Sekwanę. Apetyt ma też Dublin, a nawet Warszawa. W lipcu decyzję o częściowym opuszczeniu Londynu podjął Bank of America, którzy przenosi się właśnie do Dublina. Ale wygląda na to, że to Frankfurt będzie największym wygranym.
To właśnie to miasto wybrał jeden z największych na świecie dostawców usług finansowych - Citigroup Inc.O przeniesieniu około 300 mld euro (350 mld dol.) aktywów ze stolicy Wielkiej Brytanii do Frankfurtu zdecydował także Deutsche Bank.
To ma być dopiero początek. Łącznie Frankfurt spodziewa się nawet 10 tysięcy bankierów. To ma z kolei dać potężny impuls rynkowi pracy, gdzie ma powstać nawet 41 tysięcy nowych etatów: od agentów nieruchomości, przez budowlańców, po taksówkarzy.
- To może jeszcze nie jest londyńskie City, ale może taki "mały Londyn" - komentuje Oliver Schwebel, prezes Frankfurt Economic Development, rządowej agencji promującej miasto.
Frankfurt dorobił się nawet określenia "Bankfurt". Jednak nie wszyscy są zwolennikami rozwoju miasta w tym kierunku. Mieszkańcy boją się wzrostu cen nieruchomości, które już teraz nie są niskie. Frankfurt nie cieszy się też sławą miasta, w którym wiele się dzieje. Oddaje to popularny żart: jaka jest największa atrakcja Frankfurtu? Lotnisko, bo dzięki niemu można go szybko opuścić.