Rozpoczyna się wielki rozwód Wielkiej Brytanii z Unią Europejską, który potrwa co najmniej dwa lata. Barometr nastrojów związanych z Brexitem wskazuje, że na razie sytuacja jest opanowana. Inwestorzy ufają londyńskiej giełdzie. Gorzej jest z funtem, ale jego słabość podbija statystyki gospodarki, która radzi sobie bardzo dobrze.
Środa 29 marca 2017 r. zapisze się na kartach historii Wielkiej Brytanii. Wszystko za sprawą formalnego rozpoczęcia procedury wyjścia Brytyjczyków z Unii Europejskiej, co jest bez wątpienia jednym z najważniejszych wydarzeń w dziejach tego kraju. We Wspólnocie Europejskiej był on od 1 stycznia 1973 r.
Optymiści twierdzą, że cały proces Brexitu potrwa dwa lata. Taki cel stawia sobie premier May. Wiele opinii wskazuje jednak, że skomplikowane tematyki i liczba spraw do uzgodnienia między Wielką Brytanią i Unią Europejską mogą znacznie wydłużyć ten czas. Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker podkreśla, że przed Brexitem zmienione musi zostać przynajmniej 20 tys. przepisów. To oznacza, że przez lata temat będzie budził wielkie emocje i obawy o negatywne konsekwencje.
Z tej okazji agencja Bloomberg opracowała specjalny barometr, który codziennie śledzi nastroje związanych z Brexitem. Jego wyniki oparte są na danych dotyczących zatrudnienia na Wyspach, cen, wzrostu gospodarczego i niepewności panującej na rynkach finansowych. Ogółem na te cztery wskaźniki składają się 22 różne składowe liczbowe.
Jak się okazuje, nastroje wokół Brexitu na razie nie są złe. Utrzymują się na poziomie najwyższym od listopada i zbliżonym do tych, panujących w ostatnich dniach przed referendum 23 czerwca 2016.
Barometr nastrojów związanych z Brexitem src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1451602800&de=1490799660&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=BRS&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
źródło: Bloomberg
Im wyższa wartość barometru, tym mniej obaw o negatywne konsekwencje Brexitu. Obecnie wskaźnik ma wartość 30,7 pkt, co w siedmiopunktowej skali ocen plasuje go dokładnie w środku. To oznacza, że nad Wielką Brytanią wiszą ciemne chmury, ale na razie nie zanosi się na burzę.
W najgorszym momencie, czyli kilka dni po ogłoszeniu wyniku referendum, który okazał się sporym zaskoczeniem, barometr spadł do poziomu minus 13,1 pkt. Najlepsze nastroje przypadły zaś na 8 września ubiegłego roku, gdy bardzo dobre dane z brytyjskiej gospodarki odciągnęły uwagę od tematu Brexitu.
Niezłe statystyki Wielkiej Brytanii
Jedną ze składowych, która pokazuje z jednej strony nastroje Brytyjczyków, a z drugiej oceny ich sytuacji przez zagranicę, są notowania giełdowe. Ogłoszenie wyniku referendum zatrzęsło parkietem w Londynie, ale nie trwało to długo. Kolejne dziewięć miesięcy, aż do teraz, przyniosły wzrost wycen tamtejszych spółek średnio o 22 proc. Nie widać więc na razie ucieczki inwestorów z Wysp.
Gorzej wygląda sprawa na rynku walutowym. Od referendum funt względem dolara, euro i złotego zdecydowanie osłabł. Dzień przed głosowaniem był wyceniany na 5,70 zł. Obecny kurs jest poniżej 4,90 zł.
Notowania funta na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1459238518&de=1490738400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=GBPPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Spadki na funcie to oznaka słabości, ale dzięki takim zmianom produkty i usługi brytyjskich firm za granicą są bardziej atrakcyjne. To pozytywnie wpływa na rozwój gospodarczy i najważniejsze wskaźniki makroekonomiczne.
Pod względem wzrostu PKB Wielka Brytania wygląda solidnie i "tak" dla wyjścia z UE nie spowodowało jak na razie spowolnienia gospodarczego. Ostatnie dane mówią o dynamice PKB na poziomie 2 proc. w skali roku. Gorsze wyniki mają Stany Zjednoczone (1,9 proc.), Japonia (1,6 proc.) czy największe gospodarki strefy euro takie jak Niemcy (1,2 proc.) i Francja (1,1 proc.).
Wręcz świetnie wyglądają statystyki zatrudnienia na Wyspach. Obawy przed Brexitem nie powstrzymały spadającego bezrobocia, które w styczniu znalazło się na poziomie 4,7 proc. Ostatni raz tak niski odsetek ludzi bez pracy był tam w 2005 r. W międzyczasie bezrobocie przekraczało 8 proc.
Bezrobocie w Wielkiej Brytanii src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1459238518&de=1490738400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=GBPPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Równie dobrze wygląda sytuacja na rynku pracy w USA. Gorzej jest za to m.in. w Niemczech, gdzie pracy nie ma 5,9 proc. obywateli. Nie wspominając o Francji (10 proc.). Średnia dla całej strefy euro to 9,6 proc.
Oznaką ożywienia w gospodarce Wielkiej Brytanii jest rosnąca dosyć mocno inflacja. Ceny w lutym były wyższe rok do roku o 2,3 proc. Jeśli rosnąca tendencja się utrzyma, może to być kłopot dla konsumentów, ale obawy stara się łagodzić Bank Anglii, który tłumaczy to w głównej mierze wzrostami cen surowców na świecie, co dotyka wszystkie kraje. Brexit nie ma tu więc większego znaczenia.
W jakich nastrojach po Brexicie będą Polacy?
Na razie sytuacja na Wyspach wydaje się być opanowana i wizja Brexitu znacząco nie popsuła wizerunku Wielkiej Brytanii. Również gospodarka nie daje negatywnych oznak.
Być może barometr nastrojów związanych z Brexitem pokazywałby znacznie gorsze wyniki, gdyby uwzględniał obawy np. Polaków z tym związane. Eksperci PKO BP wymieniają pięć potencjalnych skutków opuszczenia przez Brytyjczyków UE, które mogą mieć największy wpływ na naszą gospodarkę. Tylko negatywny wpływ.
Mowa głównie o spadku brytyjskiego popytu na polski eksport towarów i usług. Do tego dochodzi możliwość wprowadzenia barier taryfowych dla handlu i potencjalnych ograniczeń w dostępie do brytyjskiego rynku usług. Analitycy PKO BP wskazują też na ograniczenie przepływów migracyjnych i zmiany w budżecie UE przed końcem obecnie trwającej perspektywy finansowej.
Według szacunków PKO BP, bezpośrednie negatywne skutki Brexitu mogą kosztować
polską gospodarkę potencjalnie do 1 proc. PKB w pierwszym roku po maksymalnym wpływie Brexitu na brytyjską gospodarkę.