Brexit to mniejszy budżet unijny i mniej pieniędzy, które popłyną do Polski - podkreślił w poniedziałek w Szczecinie wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Bogusław Liberadzki (SLD). Jego zdaniem, polski rząd powinien zacieśnić kontakty z krajami europejskimi.
Zdaniem Liberadzkiego, UE po Brexicie będzie mniejsza i biedniejsza. W jego ocenie, powinna być za to silniejsza i bardziej zwarta.
- Jeżeli Brexit nastąpi tak, jak się planuje, czyli 1 kwietnia 2019 r. to budżet wspólnotowy będzie mniejszy jeszcze w tej perspektywie finansowej o około 15 mld euro. Trzeba dokonać w tym budżecie redukcji planowanych nakładów - powiedział Liberadzki.
- Mamy dwa obszary ważne - polityka rolna - około 41 proc. budżetu idzie na wspólną politykę rolną. Drugi obszar to polityka spójności. Idzie na nią około 40 proc. budżetu. Z polityki spójności prawie co trzecie euro trafia wyłącznie do Polski - zauważył europoseł.
Według niego, redukcja w programach spójności UE oznacza dla Polski stratę "znaczących miliardów". - Po 2020 r. budżet wspólnotowy zmniejszy się o około 8-10 proc. Jeżeli zachowamy politykę rolną w tym samym poziomie, jeżeli zachowamy dotychczasowe plany Europa 2020, jeżeli zachowamy program reindustrializacji i unowocześnienia, to te 10 proc., czyli o około 80-90 mld euro trzeba będzie pomniejszyć politykę spójności - dodał Liberadzki.
Jego zdaniem, polski rząd powinien w tej sytuacji "bardzo intensywnie" uczestniczyć we wszystkim, co się dzieje na poziomie europejskim. - Powinniśmy utrzymywać codzienne, bezpośrednie kontakty z największymi państwami, bo koniec końców, to oni będą w największym stopniu decydowali, mają najwięcej głosów i w Radzie Europejskiej i Parlamencie Europejskim, a także siłą rzeczy najwięcej do powiedzenia w KE - podkreślił wiceszef PE.
Jak dodał, niepokojąca jest w tej sytuacji zbyt duża liczba "frontów spornych" między polskim rządem, a Komisją Europejską. Według niego, szczególnie istotny jest spór ws. procedury praworządności i kwestia uchodźców.
Liberadzki opowiedział się za przyjęciem uchodźców. Dopytywany przez dziennikarzy, ilu Polska mogłaby przyjąć uchodźców, odpowiedział że 200.