Brytyjscy lordowie sprzeciwili się rządowi w sprawie Brexitu i przegłosowali poprawkę dającą parlamentowi większą rolę w procesie negocjacji. Izba wyższa brytyjskiego parlamentu zmodyfikowała projekt legislacji pozwalającej gabinetowi Theresy May na formalne rozpoczęcie procesu występowania kraju z Unii Europejskiej.
Teraz jeśli posłowie i lordowie nie będą zadowoleni z wyników rokowań z Brukselą, będą mogli nakazać rządowi dalsze negocjacje. Szanse, że te poprawki się utrzymają, są jednak niewielkie.
Według zamierzeń gabinetu Theresy May, po dwóch latach negocjacji parlament mógłby przyjąć albo odrzucić układ wynegocjowany przez rząd, a w przypadku braku zgody - Wielka Brytania automatycznie wyszłaby z Unii bez jakiegokolwiek porozumienia.
Teraz parlament może nie tylko odrzucić układ, ale też nakazać rządowi powrót do stołu negocjacyjnego. Sprawa Brexitu w przyszłym tygodniu wraca do Izby Gmin. Tam rząd ma większość. Eksperci są zgodni, że poprawkę usunie - razem z inną, jednostronnie gwarantującą obywatelom unijnym prawo do pozostania na Wyspach.
Za poprawką głosowało 366 członków izby wyższej brytyjskiego parlamentu. Przeciw było 268.
Utracone bezpośrednie inwestycje zagraniczne, głęboka na 30 mld funtów dziura w eksporcie, spadek PKB o co najmniej 5 pkt proc. - to cena, którą może zapłacić Wielka Brytania, kiedy utraci dostęp do jednolitego rynku UE - więcej o tym tutaj.