Niemal 20-procentowy spadek kursu funta skutkuje wyższymi cenami w brytyjskich sklepach, a teraz może przyczynić się do braków w domowych aptekach. Firmy farmaceutyczne zauważają znaczny spadek importu leków z innych krajów Unii Europejskiej, bo ten się już zwyczajnie nie opłaca.
Do tej pory procedura tzw. importu równoległego była w Wielkiej Brytanii bardzo popularna. Leki były sprowadzane z innych krajów, gdzie ich cena była znacznie niższa (na przykład w Grecji), a sprzedaż następowała już na rynku brytyjskim. Firmy farmaceutyczne były zadowolone, bo mogły nakładać wyższe marże i dzięki temu więcej zarabiać.
Teraz jednak przestało się to opłacać. Wynik głosowania w referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej spowodował, że funt w stosunku do dolara jest w tej chwili tańszy o niemal jedną piątą, więc i przychody po przewalutowaniu spadły o tyle samo.
- Obserwujemy w tej chwili znaczne spowolnienie w imporcie równoległym - powiedział Reutersowi Andrew Witty, prezes GlaxoSmithKline, jednej z największych firm farmaceutycznych w Europie. - Jeśli funt pozostanie na obecnych poziomach lub w dalszym ciągu będzie się osłabiał, spodziewamy się znacznego spadku importu, a z drugiej strony wzrostu eksportu.
Dla Wielkiej Brytanii to o tyle niekorzystna informacja, że import równoległy odpowiadał za nawet 25-30 proc. zapasów popularnych lekarstw. Inna sprawa, że w długim okresie Brexit mógłby spowodować uniemożliwienie stosowania procedury - Wielka Brytania nie byłaby już przecież członkiem wspólnoty.
W tej sytuacji leki zamiast na Wyspy, będą trafiać do Niemiec, które są drugim najpopularniejszym pod tym względem rynkiem w Europie.
To przede wszystkim tam będą również wywożone leki z krajów Europy Środkowej i Wschodniej, a więc także z Polski. Wywóz leków i sprzedaż ich za granicą przez osoby prywatne jest jednak nielegalny.
Problem z lekami to nie jedyny skutek osłabiającego się funta. Wcześniej z tego samego powodu podwyżek w brytyjskich supermarketach zażądał jeden z największych na świecie producentów żywności, środków czystości i kosmetyków Unilever, a w ostatnich dniach wzrosty cen produktów dla firm zapowiedział Microsoft.