Słabnący funt uderzył w polskich eksporterów. - W tej chwili wielu producentów wysyła swoje produkty ze stratą - przyznaje Adam Matuszewski, prezes firmy Grzybmar. Jego firma co tydzień wysyła m. in. do Wielkiej Brytanii ok. 180 ton grzybów. A kontrahenci o podwyżkach cen nawet nie chcą słyszeć.
O sprawie napisał portal freshplaza.com, który zbiera informacje na temat przemysłu spożywczego na całym świecie. Problemom polskich eksporterów winny jest słabnący funt, który od czasu decyzji o Brexicie stracił do złotego ponad 15 proc. Jeszcze pod koniec czerwca kosztował ok. 5,70 zł, dziś kurs spadł poniżej 4,90 zł.
To oznacza, że polscy przedsiębiorcy wysyłający towary do Wielkiej Brytanii po przewalutowaniu zarabiają nawet o jedną szóstą mniej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Czasem nie wystarcza to nawet, żeby wyjść nad kreskę.
- Ponieważ większość cen w kontraktach jest zawierana na dłuższy okres, wielu producentów po prostu traci na eksporcie - komentuje Matuszewski. Przyznaje, że kontrahenci zdają się tego nie rozumieć i nie chcą zgodzić się na podwyżki cen na brytyjskim rynku.
Przedsiębiorca nie zamierza jednak wycofywać swoich produktów z Wysp. - Zawsze poszukujemy nowych rynków, ale Wielka Brytania jest dla nas bardzo interesująca ze względu na bardzo wysoką konsumpcję pieczarek. Po prostu przy kolejnych kontraktach trzeba wziąć pod uwagę inny kurs funta, ale problem w tym, że nie da się do końca przewidzieć, jak zachowają się waluty - podkreśla Matuszewski w rozmowie z portalem freshplaza.com.
Pieczarki to najpopularniejszy rodzaj grzybów, który firmy eksportują do Wielkiej Brytanii. Oprócz tego, wśród produktów znajdują się mieszanki grzybów japońskich, takich jak shiitake, enoki czy shimeji.
Popyt na polskie grzyby trwa przez cały rok, ale największe zainteresowanie przypada na miesiące jesienne, czyli od września do listopada, oraz okres przedświąteczny.
Polska gigantem pieczarkowym
O tym, że to nad Wisłą produkuje się najwięcej pieczarek na eksport, pisaliśmy już w ubiegłym roku. Zresztą produkty te są w ostatnim czasie coraz bardziej popularne na całym kontynencie.
Europejczycy jedzą coraz więcej grzybów, rocznie konsumpcja wynosi ponad milion ton, z czego jedna trzecia pochodzi z Polski (330 tys. ton). Dlaczego tak się dzieje? - Konsumenci przestali uważać grzyby za bezwartościowe pod względem dietetycznym. W rzeczywistości pieczarki zawierają dużo witamin z grupy B, żelazo, fosfor, selen, błonnik, a przy tym są niskokaloryczne - argumentował w rozmowie z Polską Agencją Prasową Dariusz Wychowałek, prezes grupy producentów "Pieczarka Centrum".
Jak zaznaczył Wychowałek, w Polsce jest zarejestrowanych 26 grup producentów grzybów. O ile trzy lata temu przeciętny Polak zjadał 800 gramów grzybów, dziś zjada już 1,4 kg.
Nad Wisłą najchętniej kupowana jest pieczarka biała średniej wielkości. Ale coraz częściej konsumenci sięgają też po brązowe, które mają nieco inny smak, przypominający grzyby leśne. Ich zwolennikami są np. Niemcy i Grecy. Duże ilości są również eksportowane właśnie do Wielkiej Brytanii.
Słabnący funt w ostatnich tygodniach wpływa nie tylko na drobnych polskich eksporterów, ale również na wielkie, międzynarodowe korporacje. Wcześniej z tego samego powodu podwyżek w brytyjskich supermarketach zażądał jeden z największych na świecie producentów żywności, środków czystości i kosmetyków - Unilever, a w ostatnich dniach wzrosty cen produktów dla firm zapowiedział Microsoft.
Kilka dni temu natomiast wypowiedzieli się przedstawiciele branży farmaceutycznej, którzy podkreślają, że spadająca wartość brytyjskiej waluty może odbić się na znacznym spadku importu leków z krajów, gdzie są one dużo tańsze.
Słabnący funt uderzył w polskich eksporterów. - W tej chwili wielu producentów wysyła swoje produkty ze stratą - przyznaje Adam Matuszewski, prezes firmy Grzybmar. Jego firma co tydzień wysyła do Wielkiej Brytanii ok. 180 ton grzybów.