Wielka Brytania rozpoczęła negocjancie na temat wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca 2017 roku. To oznacza, że równo dwa lata później nie będzie jej już z nami. Cały czas pozostaje pytanie, co będzie z tymi, którzy na Wyspach już mieszkają? Chodzi oczywiście o imigrantów, wśród których największą grupę stanowią Polacy.
Okazuje się, że być może nie muszą się martwić. Brytyjska prasa donosi, że premier Theresa May łagodzi swoje stanowisko i zamierza zgodzić się na swobodny przepływ ludzi jeszcze kilka lat po Brexicie. Nie jest to bynajmniej zagrywka polityczna, ale ugięcie się pod naciskami brytyjskich firm, które bardzo potrzebują pracowników. Nagłe odcięcie ich od siły roboczej w postaci imigrantów mogłoby im poważnie zaszkodzić.
To oznacza nie tylko, że Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii mogą spać spokojnie. To oznacza również, że kolejni imigranci mogliby przyjeżdżać na Wyspy nawet jeszcze kilka lat po Brexicie. To miałby być taki okres przejściowy.
Zobacz również: jak żyć po brexicie? Premier May ma plan
Jak długo miałoby to potrwać? Ponieważ to tylko przecieki, a nie oficjalne informacje, dokładnie nie wiadomo. "The Times" twierdzi, że może chodzić o dwa lata po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, "The Guardian" mówi o 3-4 latach.
To mogłoby oznaczać, że Polacy, ale również obywatele innych krajów Unii, mogliby nadal wyjeżdżać do pracy do Wielkiej Brytanii nawet do 2023.
Jednocześnie nie jest to dobra wiadomość dla wicepremiera Mateusza Morawieckiego. On raczej wolałby ściągać polskich imigrantów z powrotem do polski niż pozwolić im wyjeżdżać z kraju. Szczególnie, że polska gospodarka rzeczywiście zaczyna mieć już problem z brakiem rąk do pracy.