- Brexit nie będzie możliwy bez kompromisów po obu stronach, musimy sobie z tego zdać sprawę - podkreśla premier May.
Głosowanie ostatecznie zostało przełożone, ale oczywiście nie odwołane. Mogłoby odbyć się w przyszłym tygodniu lub zostać przełożone na początek stycznia. W czasie wystąpienia May wskazała, że ostateczny termin głosowania to 21 stycznia. Konkretna data jednak nie padła.
Dyskusja w brytyjskim parlamencie była gorąca. Przewodniczący obradom kilkukrotnie musiał upominać zebranych, by nie przeszkadzali May. Niemal każdej wypowiedzi premier towarzyszyły głośne krzyki i buczenie.
Niektórym parlamentarzystom puszczały nerwy i nie przebierali w słowach. "Czy ona jeszcze nie rozumie, że porozumienie jest nie do zaakceptowania dla tej izby? Proszę, by pani naprawdę zaczęła słuchać i wróciła do dyskusji po zmianach warunków umowy lub zostanie ona odrzucona" - powiedział Nigel Dodds,
- Teraz zrobię wszystko, co w mojej mocy, by zapewnić gwarancje na irlandzką ochronę przed UE - przekonywała premier. W czwartek uda się do Brukseli, by prosić o zmiany w umowie, ale - jak wskazują obserwatorzy - UE już powiedziała, że nie wznowi rozmów.
May zaznaczała wielokrotnie, że ani brak umowy, ani drugie referendum ws. brexitu nie zyskałyby poparcia w kraju i doprowadziłoby tylko do głębszego podziału w społeczeństwie. Ostrzegła, że ryzyko wyrzucenia z UE rośnie wraz z przedłużaniem blokowania podpisania planu wynegocjowanego do tej pory z UE.
- Rząd wzmocni wysiłki w kwestii przygotowań do brexitu bez umowy z UE - zapowiedziała premier.
Podkreśliła, że jeśli parlament chce wyjść z umowy, musi mieć świadomość, że w krótkim okresie spowodowałoby to znaczną szkodę dla części kraju. A nie wszyscy będą w stanie wziąć ten ciężar na siebie.
May ostrzegła największych krytyków, którzy chcą wznowić rozmowy z UE. Wskazała, że wśród unijnych przedstawicieli jest chęć "wykrojenia" Irlandii Północnej na oddzielny obszar celny, z dala od Wielkiej Brytanii.
Jeremy Bernard Corbyn, przewodniczący Partii Pracy mówił, że premier powinna złożyć rezygnację lub "zrobić miejsce" innym, jeśli nie uda jej się załatwić sprawy brexitu.
- Rząd stracił kontrolę nad wydarzeniami i jest teraz w rozsypce - podkreślał Corbyn.
Część polityków naciskała na lidera laburzystów, by złożył wniosek o wotum zaufania dla rządu.
Obrady parlamentu rozgrzewały nie tylko polityków. Również znany brytyjski piłkarz Gary Lineker postanowił się podzielić swoimi spostrzeżeniami na temat dyskusji.
Z uwagą wydarzenia w brytyjskim parlamencie obserwują rynki finansowe. Na razie dominuje niepokój o przyszłość brexitu, co negatywnie odbija się na notowaniach funta. Brytyjska waluta słabnie m.in. wobec złotego. Od rana kurs funta spadł o kilka groszy.
Obserwuj bieżące notowania funta
Premier May ciągle wierzy, że przygotowany do głosowania projekt porozumienia jest najlepszym dostępnym dla posłów i realizuje zobowiązania wobec wyborców, którzy w połowie 2016 roku opowiedzieli się za opuszczeniem UE.
Wśród licznych głosów pojawił się też proeuropejski. Dominic Grieve, jeden z proeuropejskich polityków podkreślił, że porozumienie o brexicie podkopuje prawa Brytyjczyków i konieczne jest przeprowadzenie kolejnego referendum w celu rozwiązania problemu. "Powinniśmy wrócić do społeczeństwa i zaoferować im alternatywę pozostania w UE".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl