Głosowanie zakończyło się o godzinie 21:00 naszego czasu. Wyniki zostały ogłoszone godzinę później. Premier potrzebowała zwykłej większości, czyli co najmniej 159 głosów poparcia swoich kolegów z Partii Konserwatywnej. Otrzymała ich 200.
Premier tuż przed głosowaniem zapowiedziała, że nie poda się do dymisji, chce dokończyć proces podpisania umowy dotyczącej warunków wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE, ale nie poprowadzi Partii Konserwatywnej do wyborów w 2022 roku.
- Objazd stolic europejskich i spotkania z przywódcami państw UE były próbą zdobycia przez premier May nieco czasu. Rozmowy, jak wiemy, zakończyły się jednak fiaskiem. Unijni przywódcy wprost stwierdzili, że dalszych negocjacji w kwestii umowy brexitowej nie będzie – wyjaśnia powody kryzysu prof. Tomasz Grzegorz Grosse, ekspert ds. europejskich Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. - To był bardzo upokarzający dla Wielkiej Brytanii manewr premier May - tłumaczy.
Przypomnijmy, że 48 członków Partii Konserwatywnej złożyło wniosek o wotum nieufności dla szefowej partii Theresy May. Jednak takie głosowanie może odbyć się tylko raz do roku. To oznacza, że premier zyskała rok względnego spokoju.
Jego zdaniem, dzisiejsze głosowanie nad wnioskiem o wotum nieufności jest dowodem wielkiej frustracji części posłów partii konserwatywnej niezadowolonych z wyników pracy pani premier. - To próba antycypacji zdarzeń, które i tak miały nastąpić – zaznacza ekspert ds. europejskich Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.
- Dla skrajnego skrzydła ”brexitowców”, któremu nie podobają się działania szefowej rządu oraz wynegocjowane przez nią porozumienie z UE, był to sygnał do działania. Konserwatyści mają świadomość, że Theresa May nie uzyska aprobaty w kwestii umowy z Brukselą. Niezależnie od wyniku głosowania, oznacza to jej polityczny koniec. To właściwie przyśpieszenie tego, co nieuchronne – podkreślił prof. Grosse.
Walka o pozycję lidera mogła kosztować Theresę May stanowisko szefa rządu, bowiem zwyczajowo polityk tracący poparcie partii rządzącej, rezygnuje również z funkcji premiera.
- Jeśli premier nie uzyskałaby poparcia i wotum nieufności zostałoby przegłosowane, prawdopodobnie musiałaby złożyć dymisję i ustąpić miejsca nowemu liderowi partii konserwatywnej - lub osobie tymczasowo sprawującej funkcję premiera do czasu wyłonienia nowego szefa partii – podkreśla ekspert.
- Skrajne skrzydło Partii Konserwatywnej dąży do renegocjacji umowy z Brukselą albo do twardego Brexitu. To ich ścieżka ucieczki do przodu. Pytanie tylko, czy byliby w stanie wysunąć lepszą kandydaturę na szefa partii i następnie rządu? Nowy premier miałby silniejszy mandat do negocjowania nowych zasad Brexiutu z Brukselą, ale musiałby być też gotowy na wystąpienie z Unii Europejskiej bez umowy – wyjaśnia prof. Grosse.
Wcześniej premier May zdecydowała odłożyć przewidziane na 11 grudnia głosowanie w brytyjskim parlamencie w sprawie umowy o brexicie.
Szefowa rządu miała świadomość, że w szeregach jej partii nie znajdzie się większość gotowa do poparcia umowy.
Przeciwnicy dokumentu obawiają się, że po opuszczeniu Wspólnoty Wielka Brytania wciąż będzie zależna od Unii i blisko z nią związana. Kraj ma opuścić struktury UE 29 marca 2019 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl