Można odnieść wrażenie, że szefowa brytyjskiego rządu – Theresa May – była na zupełnie innym szczycie niż pozostali przywódcy Wspólnoty. Polityk zapowiedziała, że jej rząd będzie prowadzić dalsze rozmowy w sprawie gwarancji dla Wielkiej Brytanii dotyczących opuszczenia wspólnoty.
May szczególnie zależy na gwarancji, że po "rozwodzie" nie powstanie unia celna, obejmująca kraje Unii oraz Zjednoczone Królestwo. Bez tego brytyjska premier nie ma co liczyć na poparcie parlamentu, czyli Izby Gmin.
- Posłowie będą wciąż wymagali dalszych zapewnień, o czym rozmawiałam z unijnymi partnerami. Moje dzisiejsze spotkania pokazały, że dalsze wyjaśnienia i dyskusja na podstawie konkluzji Rady Europejskiej są możliwe – powiedziała May.
To bardzo ciekawe wnioski. Szczególnie, że interpretacja słów przywódców unijnych instytucji raczej nie pozostawia złudzeń. Przywódcy powtórzyli, że zapisy zawartego w listopadzie w Londynie porozumienia nie podlegają renegocjacji.
- Nie będzie wiążących prawnie nowych zobowiązań nałożonych na Unię. To całkowicie jasne. Możemy dodać jakieś wyjaśnienia odnośnie tego, co zostało już uzgodnione, ale nie będzie nowych renegocjacji – powtórzył szef Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker.
Z kolei polski premier, Mateusz Morawiecki, podsumował, że taka sytuacja grozi niekontrolowanym wyjściem Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Jest to tzw. sytuacja no-deal.
- Rozmowy przebiegały w trudniej atmosferze, trzymamy się uzgodnień sprzed paru tygodni. Zobaczymy, czy premier May uda się wypracować większość w parlamencie brytyjskim. Zawsze podkreślaliśmy, że lepiej jest mieć umowę niż jej nie mieć, ale do tanga trzeba dwojga – komentował Morawiecki.
Komisja Europejska ma 19 grudnia poinformować o możliwych scenariuszach, gdyby nie udało się podpisać umowy o tzw. Brexicie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl