Unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem (na zdjęciu) zaproponowała w środę w Parlamencie Europejskim stworzenie organu apelacyjnego do rozstrzygania sporów inwestor-państwo (ISDS) w planowanej umowie o wolnym handlu między UE i USA (TTIP)
Taki organ apelacyjny miałby być stałym elementem podobnych umów Unii. Brak możliwości odwołania się od wyroku sądu arbitrażowego jest ostro krytykowany, tym bardziej że mechanizmy apelacyjne istnieją w prawie wszystkich systemach prawnych. KE zwraca uwagę, że konsultacje publiczne pokazały potrzebę zinstytucjonalizowania takiej instancji apelacyjnej złożonej ze stałych sędziów, by zapewnić większą wiarygodność. Taki system apelacji, zdaniem Komisji, mógłby także zreformować obecne mechanizmy ISDS. KE proponuje, by oprzeć się na już istniejących modelach apelacji w Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Zaprezentowany europosłom dokument Komisji zawiera także zalążek stałego międzynarodowego trybunału arbitrażowego, który rozsądzałby spory inwestor-państwo. Jest nim propozycja listy arbitrów uzgodnionej przez obie strony.
Propozycje KE mają złagodzić sprzeciw, jaki budzi mechanizm ISDS w wielu krajach UE. Procedura rozwiązywania sporów w międzynarodowych umowach handlowych pozwala inwestorowi z zagranicy dochodzić swoich praw przed arbitrażem i skarżyć państwo, w którym ulokował inwestycję.
Przeciwnicy tego mechanizmu wskazują na niebezpieczeństwo wpływania przez inwestorów na działalność regulacyjną państw.
- Chcemy przeprowadzić głęboką reformę całego sytemu (ISDS), który będzie odpowiadał wymogom - powiedziała komisarz, prezentując - jak to określiła - nowoczesny system arbitrażu.
Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP), negocjowane od czerwca 2013 r., ma otworzyć nowy rozdział w stosunkach dwustronnych i pobudzić wzrost gospodarczy.
Od wejścia w życie w 2010 r. Traktatu z Lizbony to UE odpowiada za ochronę inwestycji w umowach handlowych, a nie poszczególne państwa członkowskie. Jak podkreśla KE, nowe rozwiązania poprawy mechanizmu zostały już zastosowane w umowie Unii z Kanadą i Singapurem.
Niektóre z umów o inwestowaniu zawierają odwołanie do prawa inwestorów do stabilnych warunków inwestowania, co niestety było interpretowane przez niektóre sądy arbitrażowe jako gwarancja przeciwko zmianom w prawie.
Obawy ma rozwiać umieszczenie w tekście umowy zasady, że rządy będą mogły realizować swoje cele polityczne i państwa będą mogły wybrać formę ochrony, którą uznają za najwłaściwszą.
Już umowa UE-Kanada (CETA) mówi w części wstępnej o prawie państw do stanowienia prawa w takich dziedzinach jak zdrowie publiczne, środowisko, bezpieczeństwo, moralność publiczna czy ochrona różnorodności kulturowej. W umowie UE-USA takie stwierdzenia miałyby się znaleźć w samym tekście umowy, co wzmocniłoby wymowę takiego zapisu.
Zdaniem Komisji umowa z Kanadą ogranicza tzw. forum shopping (poszukiwanie najkorzystniejszej jurysdykcji), które umożliwia inwestycję czy reorganizację przedsiębiorstwa tylko po to, by dochodzić swoich racji w arbitrażu.
Umowy zawierające klauzulę inwestor-państwo funkcjonują w większości międzynarodowych porozumień handlowych. Dziewięć państw unijnych, w tym Polska, ma porozumienie z USA zawierające taki mechanizm. Ogółem spośród 3 tys. istniejących międzyrządowych umów o ochronie inwestycji 1400 podpisały kraje UE. Mamy szansę je zreformować - powiedziała europosłom Malmstroem, odnosząc się do już istniejących umów i ich przestarzałego mechanizmu rozwiązywania sporów.
Szczegóły dotyczące większości przypadków i roszczeń firm o odszkodowanie niejednokrotnie są opatrzone klauzulą poufności. Często krytykowana jest nieprzejrzystość arbitrażu i jego sędziów, bo nierzadko dochodzi w takich sytuacjach do konfliktu interesów. Prawnicy międzynarodowi prowadzący procedury postępowań ISDS w jednych dysputach są stroną, a w innych rozstrzygają.
Dlatego Komisja proponuje, by przesłuchania były publiczne, a organizacje społeczne, pozarządowe miały także prawo do składania wniosków. Przejrzyste ma być zarówno składanie dokumentów, jak i decyzje trybunału.
Państwo - a nie trybunał arbitrażowy - ma mieć ostatnie słowo w kwestii interpretacji zasad. Już w umowie z Kanadą znalazł się wymóg, którego w innych umowach nie ma - by prawnik rozstrzygający spór wykazywał się znajomością prawa międzynarodowego i stosował się do kodeksu postępowania załączonego do umowy. Nieuzasadnione i błahe przypadki mają być szybko eliminowane dzięki przyspieszonej procedurze. Ma w tym pomóc zasada przegrany płaci, której stosowanie sprawi, że inwestor dwa razy pomyśli, zanim zaskarży państwo przyjmujące inwestycję.
Przeciwnicy mechanizmu rozstrzygania sporów inwestor-państwo wskazują, że w UE i USA są niezawisłe sądy, natomiast arbitraż prywatnych firm może być zagrożeniem np. dla norm środowiskowych czy zdrowia, których zaostrzenie firmy są w stanie zaskarżać w ramach ISDS.
Komisja zwraca uwagę, że w kompetencji sądów krajowych leży jedynie rozstrzyganie w sporach inwestorskich według prawa krajowego, natomiast arbitraż (ISDS) orzeka jedynie o zgodności działań państwa z międzynarodowymi regułami inwestycyjnymi.
KE proponuje różne opcje. Jedną z nich jest ostateczny wybór pomiędzy arbitrażem międzynarodowym a krajowym sądem. Inne rozwiązanie przewiduje, że z chwilą zdecydowania się na wykorzystanie mechanizmu ISDS nie byłoby powrotu do procedur sądów krajowych. Uniemożliwiona ma być podwójna kompensacja finansowa, jakiej inwestor mógłby się domagać raz przez arbitraż, a drugi raz przez sąd krajowy.
Negocjacje UE-USA toczą się w trzech obszarach: dostępu do rynku (towary, usługi, zamówienia publiczne), współpracy regulacyjnej oraz zasad w handlu, obejmujących m.in. surowce, energię i prawa do ochrony własności intelektualnej. Odbyło już się dziewięć rund negocjacyjnych. Mimo deklarowanego przez przywódców unijnych nowego otwarcia w negocjacjach, raczej nie zakończą się one wcześniej niż w przyszłym roku.
Eliminacja barier biurokratycznych i różnic w regulacjach dotyczących np. bezpieczeństwa żywności, ochrony zdrowia czy środowiska ma przynieść największe korzyści po zawarciu umowy między UE a Stanami Zjednoczonymi.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
"Ekonomiczne NATO" budzi kontrowersje Krytycy porozumienia m.in. wysuwają argument, że umowa służy Ameryce, a Europę stawia w roli klientów tamtejszego biznesu. | |
Ta umowa zapewni Polsce bezpieczeństwo? Polskę interesuje nie tylko sprowadzanie surowców energetycznych z USA do Europy, ale również zniesienie ograniczeń administracyjnych potrzebnych do tworzenia infrastruktury eksportowej i połączeń z siecią energetyczną Stanów Zjednoczonych. | |
900 poprawek zatopi wielki traktat Unii z USA? Transatlantycka umowa handlowo-inwestycyjna ma powołać największą na świcie strefę wolnego handlu. | |
Miliardy odszkodowań pogrążą układ między USA i Unią? Zebrano już ponad milion podpisów przeciwko porozumieniu. |