Belgijska telewizja RTBF poinformowała, że jest porozumienie przedstawicieli rządu z regionami w sprawie umowy handlowej Unii Europejskiej z Kanadą.
Aktualizacja 14:33
Potwierdził to oficjalnie premier Belgii Charles Michel. Michel dodał, że w odpowiedzi na obawy wyrażane wobec umowy CETA przez Walonię, region Brukseli i wspólnotę francuskojęzyczną, uzgodniona została wspólna deklaracja.Taki jest wynik negocjacji przedstawicieli federalnego rządu z przedstawicielami regionów i społeczności językowych.
Do tej pory nie było porozumienia, bo blokowała je Walonia, jeden z belgijskich regionów.
Wspólna, belgijska deklaracja została przekazana organom UE: Radzie Europejskiej i Komisji Europejskiej oraz ambasadorom państw członkowskich, bowiem belgijskie porozumienie musi zostać zaakceptowane przez pozostałych partnerów unijnych. Jeśli zaakceptują ten dokument, możliwe będzie podpisanie umowy na szczycie Unia Europejska - Kanada. Kiedy to nastąpi - wciąż nie jest wiadomo.
"Cieszę się z dobrych informacji przekazanych przez premiera Charlesa Michela. Jak tylko wszystkie procedury dotyczące podpisania CETA przez UE zostaną sfinalizowane, skontaktuję się z premierem (Kanady) Justinem Trudeau" - napisał na Twitterze szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Szef kanadyjskiego rządu do ostatniej chwili był gotowy przylecieć do Brukseli na zaplanowany na czwartek szczyt UE-Kanada. Porozumienie, które otwiera drogę do podpisania CETA, zostało zawarte jednak zbyt późno.
Jak poinformowały PAP źródła dyplomatyczne w Brukseli, w czwartek po południu odbędzie się spotkanie ambasadorów państw unijnych, którzy zapoznają się z wypracowanym w ramach wewnątrzbelgijskich negocjacji ustaleniami. Chodzi o deklarację, która ma rozwiewać wątpliwości dotyczące zapisów umowy, dotyczących m.in. sądu inwestycyjnego i importu produktów rolnych.
Jeszcze w czwartek rano Preben Aamann, rzecznik przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska poinformował, że szczyt w Brukseli, na którym miała zostać podpisana umowa o wolnym handlu między Unią Europejską a Kanadą (CETA), nie odbędzie się w czwartek jak planowano. Początkowo planowano, że szczyt rozpocznie się o godz. 16. Wszytko zależało od tego, czy Belgia uzgodni wspólne stanowisko i da ostateczną zgodę na podpisanie umowy (więcej o tym tutaj)
.
- Zadbaliśmy, by umowa UE-Kanada gwarantowała polskie interesy bardziej, niż dotąd umowy Polska-Kanada - podkreśliła premier Beata Szydło. Dodała, że rząd nie zgodzi się na rozwiązania, które byłyby dla Polski niekorzystne, a jakiekolwiek decyzje w sprawie CETA muszą być w Polsce ratyfikowane.
Na konferencji prasowej premier odpowiadała na pytanie o informacje, że w Belgii doszło do porozumienia w sprawie umowy CETA. Przedstawiciele belgijskiego rządu federalnego i regionów porozumieli się w czwartek w sprawie spornych punktów, które uniemożliwiały zgodę Belgii na zawarcie umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a Kanadą (CETA). Premier Belgii Charles Michel poinformował, że uzgodniona wspólna deklaracja została przekazana organom UE: Radzie Europejskiej i Komisji Europejskiej, bowiem belgijskie porozumienie musi zostać zaakceptowane przez pozostałych partnerów unijnych. Wcześniej w czwartek odwołany został szczyt, na którym umowa UE-Kanada miała być podpisana.
Szydło komentuje porozumienie
- To na pewno nie jest umowa naszych marzeń, ale to jest też umowa, która - dzięki temu, że zadbaliśmy o to w Polsce, ażeby były duże gwarancje dla interesu polskiego państwa, która będzie umową, w opinii polskiego rządu, również i parlamentu - bo przypomnę, że polski parlament przyjął stosowną uchwałę dotyczącą przyjęcia umowy CETA - która będzie bardziej gwarantowała interesy polskie niż do tej pory istniejące umowy pomiędzy Polską a Kanadą - powiedziała premier Szydło.
Podkreśliła przy tym, że "jakiekolwiek decyzje, które będą zapadały, dotyczące tej umowy, w Polsce muszą być ratyfikowane większością 2/3 głosów".
- To jest naprawdę bardzo, bardzo mocne zabezpieczenie. I naprawdę nie będzie zgody polskiego rządu, rządu PiS, aby wprowadzać rozwiązania, które byłyby niekorzystne dla Polski - oświadczyła premier.
Zaznaczyła, że strona polska w sprawie umowy CETA zabezpieczyła się i sprawdziła bardzo dokładnie. - Wiem, że najwięcej dyskusji budziło to, czy jest to umowa, która będzie dotykała bardzo wrażliwego rynku, jakim jest rynek rolno-spożywczy. Tutaj też jest pewność, że są pełne zabezpieczenia i nie będzie to tego obejmowało - powiedziała szefowa rządu.
W kontekście sytuacji, jaka powstała w związku ze sprawą umowy CETA, Szydło stwierdziła, że "podejmowanie decyzji w Unii Europejskiej w tej chwili wśród państw członkowskich przebiega bardzo, bardzo trudno".
- Od momentu, kiedy Wielka Brytania postanowiła opuścić UE, widać bardzo wyraźnie pogłębiający się kryzys decyzyjny i umowa CETA była m.in. również w ten sposób odbierana przez wiele państw członkowskich, że oto nie ma zgody wśród państw członkowskich, nie potrafimy dogadać się w tej bardzo ważnej sprawie - mówiła premier.
Ale - jak podkreśliła - w UE toczy się obecnie "bardzo dużo poważniejszych dyskusji, które dotykają kwestii bezpieczeństwa, naszych relacji z Rosją chociażby". - Brak zgody w przypadku takiego porozumienia, jakim jest porozumienie handlowe, a więc można by powiedzieć, że dotykające bardzo rynku wewnętrznego UE, brak takiego porozumienia źle wróży i źle rokuje na przyszłość - stwierdziła szefowa rządu.
Szydło przypomniała problem ratyfikacji umowy UE z Ukrainą, na co zgody nie wyraziła Holandia. - Te kolejne konflikty i kryzysy prowadzą do tego, że UE staje się coraz słabsza i to jest dowodem również i na to, że powinniśmy bardzo mocno i głośno mówić o konieczności reform i te reformy w UE przeprowadzić - powiedziała premier.