Komisja handlu międzynarodowego Parlamentu Europejskiego poparła we wtorek zatwierdzenie unijno-kanadyjskiej umowy o wolnym handlu CETA. Przedstawiciele organizacji pozarządowych są zawiedzeni decyzją europosłów. Cały europarlament ma głosować nad ratyfikacją porozumienia w lutym.
- Zatwierdzenie CETA to znaczący krok do przodu. W obliczu rosnącego protekcjonizmu i populizmu, Parlament Europejski pokazał, że jest w stanie działać w imieniu obywateli europejskich - oświadczył po głosowaniach sprawozdawca raportu w tej sprawie, łotewski europoseł Europejskiej Partii Ludowej Artis Pabriks.
Nie wszyscy eurodeputowani są jednak tak entuzjastycznie nastawieni do tej wywołującej kontrowersje umowy. Za rekomendacją w sprawie jej zatwierdzenia opowiedziało się 25 członków komisji handlu międzynarodowego. 15 było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu.
- To rozczarowujące, że większość posłów uznała za stosowne pchnięcie do przodu CETA, bez odpowiedniego czasu na skontrolowanie porozumienia przez parlament - ubolewała wiceprzewodnicząca Zielonych w PE, fińska deputowana Heidi Hautala.
Jeszcze w listopadzie, niecały miesiąc po podpisaniu CETA na unijno-kanadyjskim szczycie w Brukseli Parlament Europejski odrzucił rezolucję postulującą zwrócenie się do Trybunału Sprawiedliwości UE o opinię ws. zgodności umowy z unijnymi traktatami.
Na kilka tygodni przed kluczowym głosowaniem wszystkich eurodeputowanych w sprawie ratyfikacji CETA grupy polityczne skupiające większość z nich opowiadają się za umową. Organizacje prowadzące kampanie przeciw porozumieniu cały czas starają się jednak przekonywać poszczególnych polityków do odrzucenia CETA. Europoseł PSL Krzysztof Hetman, którego frakcja w PE - Europejska Partia Ludowa - opowiada się za umową zapowiedział, że będzie głosował przeciwko niej. Również wśród przedstawicieli centrolewicy nie brakuje sceptyków.
Natomiast kierownictwo Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w PE opowiada się za umową UE z Kanadą. - To porozumienie cementuje nasze dwustronne relacje, tworząc przy tym ważne możliwości dla naszych gospodarek - podkreślił rzecznik socjalistów ds. handlu, europoseł David Martin.
Również Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (EKR) są za ratyfikacją CETA. Jak zaznaczył w poniedziałek europoseł z tej partii David Campbell Bannerman, CETA wyeliminuje 99 proc. taryf celnych między UE i Kanadą, pozwalając zaoszczędzić unijnym eksporterom prawie 500 mln euro rocznie.
Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE) wskazało, że w świetle protekcjonistycznych działań prezydenta USA Donalda Trumpa umowa UE z Kanadą nabiera jeszcze większego znaczenia. - Musimy zacieśniać sojusz z Kanadą i innymi partnerami na całym świecie. UE i Kanada muszą współpracować, by wzmocnić system wielostronnych partnerstw - podkreślił lider ALDE Guy Verhofstadt.
Donald Trump podpisał w poniedziałek dekret formalnie rozpoczynający proces wycofywania się Stanów Zjednoczonych z Transpacyficznej Umowy o Wolnym Handlu (więcej o tym tutaj)
. Jego sceptyczne nastawienie nie wróży też niczego dobrego negocjowanej umowie o wolnym handlu między UE a USA (TTIP).
CETA budzi spore obawy wśród organizacji pozarządowych, związków zawodowych i obrońców środowiska. "Rekomendacja komisji handlu jest rozczarowująca, ale nie zaskakująca. Europosłowie mają ostatnią szanse w lutym, by odrzucić te porozumienie, które daje władzę korporacjom" - napisała w oświadczeniu Shira Stanton z Greenpeace.
Poza zniesieniem praktycznie wszystkich ceł we wzajemnym handlu, umowa usunie też większość barier pozataryfowych i zliberalizuje handel usługami. CETA wymaga ratyfikacji przez parlamenty krajów UE i Parlament Europejski. Większość jej zapisów, dotyczących ceł, będzie jednak stosowana tymczasowo jeszcze przed zakończeniem procesu ratyfikacji.
Niektóre taryfy będą znoszone stopniowo przez trzy, pięć albo siedem lat. Dotyczy to np. niektórych produktów przemysłu motoryzacyjnego czy statków. Z umowy wyłączone będą szczególnie wrażliwe produkty rolne jak kurczaki, indyki, jaja i produkty jajeczne. Umowa przewiduje też bezcłowe kwoty importowe niektórych produktów rolnych; dotyczy to np. eksportu wysokiej jakości serów z UE do Kanady czy też eksportu kanadyjskiej wieprzowiny do Unii.
I właśnie kwestia żywności jest kontrowersyjnym punktem CETA. Zwolennicy umowy, do której zalicza się polski rząd, wyliczają miliardy euro, jakie przyniesie wymiana towarów po zniesieniu barier. Z kolei przeciwnicy ostrzegają przed negatywnymi konsekwencjami dla rynku pracy czy zniszczeniem polskiego rolnictwa. Grozi nam m.in. zalew towarów o wątpliwej jakości, w tym żywności genetycznie modyfikowanej (więcej o zagrożeniach dla Polski przeczytasz tutaj)
.
CETA ułatwi też europejskim firmom dostęp do przetargów publicznych w Kanadzie, zarówno rządowych, jak i na poziomie prowincji. Przewiduje też uproszczenia we wzajemnym uznawaniu kwalifikacji zawodowych. Ewentualne spory na linii państwo-inwestor dotyczące stosowania umowy CETA rozstrzygane mają być poprzez arbitraż inwestycyjny (Investment Court System - ICS). Jest to nowy system stałego arbitrażu, który zastąpił kontrowersyjny mechanizm arbitrażu międzynarodowego ISDS.
Jak podkreśla KE, umowa nie zmienia unijnych regulacji dotyczących bezpieczeństwa żywności, w tym żywności genetycznie modyfikowanej czy zakazu wykorzystywania hormonów w produkcji żywności.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka