Gazeta zauważa, że z jednej strony chińskie inwestycje to przypływ kapitału do Europy. Z drugiej jednak strony można mieć wrażenie, że Chińczycy wykupują wszystko to, co w Europie najlepsze.
Według cytowanego przez dziennik szefa Europejskiej Izby Handlowej w Chinach, Joerga Wuttke, potencjalna lista chińskich zakupów w Europie jest długa. Tylko w tym roku chińskie firmy zainwestowały już w 110 firm w państwach Unii.
Autor artykułu zwraca uwagę, że w Stanach Zjednoczonych istnieje specjalna
instytucja, której zadaniem jest opiniowanie i ewentualne wstrzymywanie zagranicznych inwestycji w tym kraju.
W przypadku Unii Europejskiej tego typu decyzje leżą w gestii poszczególnych państw. Dziennik zauważa, że wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa były powodem zablokowania planów kilku chińskich inwestycji w USA i Australii.