- _ Mamy nadzieję, że w 2020 roku będziemy członkiem Unii Europejskiej _ - zapowiedział dziś w Brukseli premier Serbii Ivica Daczić (na zdjęciu). _ - To najważniejsze wydarzenie dla Serbii może nawet od zakończenia II wojny światowej _ - ocenił.
- _ To wydarzenie określa nowy strategiczny kierunek _ - dodał Daczić. - _ Jesteśmy na początku nowej drogi, która będzie trudna, ale zamierzamy ją przebyć szybko _. Stwierdził też, że celem jest zakończenie negocjacji w 2018 r. i przystąpienie do UE do 2020 r.
_ - Ten dzień zostanie zapamiętany, jeśli go wykorzystamy jak należy _ - podkreślił we wpisie na Twitterze prezydent Tomislav Nikolić. Wskazał, że Serbia _ swoją historią, swymi ofiarami _ zasłużyła, by ją zaakceptować jako część Europy.
_ - To historyczny dzień dla Serbii i dla UE _- powiedział komisarz UE ds. rozszerzenia Sztefan Fuele. _ - Otwieramy nowy etap naszych relacji. To wyraz uznania dla postępu, jakiego dokonano w minionych latach _.
Wysiłki reformatorskie Serbii pochwalił przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Wskazał też na czekające ten kraj wyzwania, wśród których wymienił reformę sądownictwa, walkę z korupcją i przestępczością zorganizowaną, reformę administracji, niezależności głównych instytucji, wolność prasy i obronę mniejszości.
Fuele podkreślił, że kluczowe znaczenie dla przebiegu i tempa negocjacji akcesyjnych będzie mieć normalizacja stosunków Serbii z Kosowem i wdrażanie porozumień w tej sprawie.
W środę odbędzie się w Brukseli spotkanie poświęcone 35. rozdziałowi akcesyjnemu, dotyczącemu właśnie stosunków Belgradu i Prisztiny. Zdaniem głównej serbskiej negocjatorki Tanji Miszczević, cytowanej przez dziennik _ Blic _, rozdział ten i ramy prawne rozmów są stosunkowo korzystne dla Belgradu, gdyż _ normalizacja stosunków z Kosowem ma się odbywać w ramach dialogu politycznego Belgradu i Prisztiny, a nie w ramach procesu rozmów o członkostwie _.
Drogę do rozpoczęcia przez Serbię negocjacji akcesyjnych z UE otworzyło zawarte w zeszłym roku porozumienie o normalizacji stosunków między Belgradem a Prisztiną. Porozumienie, wynegocjowane pod auspicjami UE podpisał w kwietniu ub. roku Daczić z premierem Kosowa Hashimem Thacim.
Kosowo, dawna serbska prowincja zamieszkana w większości przez Albańczyków, ogłosiło niepodległość w 2008 r., czego jednak Belgrad nie uznaje. Porozumienie o normalizacji stosunków obu państw nie przewiduje formalnego uznania przez Serbię suwerenności Kosowa, ale przede wszystkim reguluje sytuację w północnej części Kosowa, zamieszkanej przez 40-tysięczną serbską mniejszość.
Jednak zdaniem niemieckiego eksperta Bodo Webera choć _ uznanie niepodległości Kosowa nie jest formalnym wymogiem UE, to nalegając na to porozumienie, w istocie żąda się od Serbii nieformalnego lub formalnego uznania Kosowa _. _ I Belgrad to wie. - Żądania Niemiec i Wielkiej Brytanii są w ostatecznych dokumentach nieco złagodzone, ale w zasadzie pozostały _ - powiedział Weber _ Blicowi _.
W porozumieniu Belgrad i Prisztina zobowiązały się także do nieblokowania sobie nawzajem drogi do przystąpienia do Unii Europejskiej. Kosowo rozpoczęło jesienią zeszłego roku negocjacje w sprawie umowy o stabilizacji i stowarzyszeniu z UE.
Czytaj więcej w Money.pl