W czwartek Andrzej Duda wziął udział w panelu poświęconym rozwojowi gospodarczemu w Europie z udziałem prezydentów 13 państw europejskich w ramach Grupy Arraiolos.
Polski prezydent podkreślił w wystąpieniu, że za dotychczasowym sukcesem gospodarczym Europy stoi społeczna gospodarka rynkowa - ustrój ukształtowany w Europie po drugiej wojnie światowej, którego jednym z najlepszych przykładów realizacji są Niemcy, a który opiera się na wyrównywaniu szans i walce z rozwarstwieniem społecznym.
Prezydent zaznaczył, że programy socjalne działają wtedy, kiedy pomagają ludziom w trudnej sytuacji, kiedy "dają im wędkę, a niekoniecznie rybę".
- Tę rybę człowiek złowi sobie potem sam - powiedział Duda.
Podkreślał jednocześnie, że "fatalna jest taka forma rozwoju, która oparta jest wyłącznie na ślepym wpatrywaniu się we wzrost gospodarczy bez uwzględnienia kosztów społecznych".
Według Dudy w Polsce sprawy tuż po kryzysie z 2008 r. zaczęły przybierać zły obrót. Według niego poprzedni rząd, żeby wydobyć gospodarkę z trudnej sytuacji, "nastawił się na wynik PKB".
Zdaniem prezydenta doszło wówczas do wyraźnego rozwarstwienia społecznego, najbardziej odczuwalnego w małych miasteczkach, z których młodzi ludzie wyjechali. - Metodą na walkę z bezrobociem było to, że UE otwarła granice i w związku z tym można wyjechać za granicę - powiedział.
Prezydent mówił również, że jednym z pomysłów, które nowa władza miała na wyrównanie szans, był program początkowo planowany jako socjalny, a potem jako prorodzinny, ponieważ - jak tłumaczył - w najtrudniejszej sytuacji były rodziny wychowujące dzieci oraz trudna stawała się sytuacja demograficzna Polski.
Tłumacząc zasady programu Rodzina 500+ Duda podkreślał, że postanowiono wypłacać 500 zł każdej rodzinie na drugie i kolejne dziecko, niezależnie od poziomu życia, co część komentatorów uznało za rozwiązanie kontrowersyjne.