Budżet UE już jest _ rozdęty _, a administracja brukselska powinna zacząć oszczędzać - uważają ekonomiści pytani o ocenę nowego podatku, zaproponowanego przez unijnego komisarza do spraw budżetu - Janusza Lewandowskiego (na zdjęciu).
W poniedziałek komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski zapowiedział, że wobec niechęci państw, w tym największych krajów, do płacenia większych składek na UE, we wrześniu przedstawi kilka propozycji, w tym wprowadzania unijnego podatku, który zasiliłby unijną kasę.
Ekspert z PKPP Lewiatan dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek uważa, że o zmianie finansowania UE trzeba rozmawiać, bo obecny system nie jest doskonały, ale - jej zdaniem - propozycje Lewandowskiego są _ zaskakujące _. - _ Zostały sformułowane w bardzo złym momencie, kiedy kraje UE borykają się z problemami. Zapewnienie wpływów do budżetu UE przez wprowadzanie nowych podatków nie jest dziś dobrym pomysłem _ - oceniła.
Starczewska-Krzysztoszek zwróciła uwagę, że wszystkie kraje UE tną wydatki, tymczasem unijny budżet na administrację przewiduje potężne, kilkuprocentowe wzrosty. _ - Dobrze, że UE dyscyplinuje swoich członków, jeżeli chodzi o finanse publiczne, sama jednak robi zupełnie coś odwrotnego _ - powiedziała.
Według niej, zamiast mówić o zwiększeniu wpływów z podatków, Bruksela powinna sama zacząć oszczędzać, dokonać przeglądu administracji, przeprowadzić restrukturyzację i poprawić efektywność funkcjonowania. - _ Administracja przeje każde dodatkowe pieniądze _ - ostrzegła.
Według Starczewskiej-Krzysztoszek wprowadzenie podatku od transakcji finansowych nie uderzy w same banki, ponieważ przerzucą one dodatkowe koszty na swoich klientów. Ekspertka uważa, że z kolei pieniądze z handlu prawami do emisji CO2 powinny służyć finansowaniu działań zmierzających do obniżenia emisji, a nie dofinansowaniu administracji brukselskiej.
Starczewskiej-Krzysztoszek zauważyła też, że rynek lotniczy w Europie jest w bardzo słabej kondycji, a wprowadzenie następnej opłaty _ wykończy _ przewoźników. Natomiast przekazanie kilku procent VAT do kasy Wspólnoty, oznaczałoby zmianę filozofii finansowania UE przez jej członków. _ - To byłoby rozwiązanie niekorzystne dla dużych krajów. Nie sądzę, by one zaakceptowały takie rozwiązanie _ - powiedziała.
Zdecydowanym przeciwnikiem wprowadzania podatków bezpośrednich jest prezydent Centrum im. Adama Smitha dr Robert Gwiazdowski. Jego zdaniem, pomysł wprowadzania pierwszego w UE podatku bezpośredniego jest _ obrazoburczy _. Gwiazdowski zastrzegł jednak, że można rozważyć opodatkowanie transakcji między bankami. - _ Komisarz Lewandowski zachowuje się jak jego kolega partyjny Donald Tusk - zabiera się do podwyższania podatków i twierdzi, że będzie to rozwiązanie przejściowe. Jednak prowizorki są najtrwalsze _ - powiedział.
_ - Budżet UE jest zdecydowanie za bardzo rozdęty. Co z tego, że UE potrzebuje więcej pieniędzy, skoro gospodarka nie jest w stanie z siebie więcej wycisnąć _ - uważa prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Dodał, że jego zdaniem komisarz Lewandowski ma rację, jeżeli chodzi o pomysł opodatkowania transakcji międzybankowych. _ - Jak spojrzymy na dochody banków względem dochodów przedsiębiorstw, to okazuje się, że +wóz stoi przed koniem+. Sektor finansowy miał pełnić funkcję usługową wobec gospodarki realnej. Dysproporcje w zyskach między sektorem bankowym a gospodarką stały się ogromne. Tu rzeczywiście można coś zrobić _ - uważa Gwiazdowski.
Według niego, zamiast opodatkowywać dochody ze sprzedaży praw do emisji CO2 należałoby raczej ograniczyć obrót tymi instrumentami do podmiotów, które emitują dwutlenek węgla. Ekonomista ostrzegł, że w przeciwnym razie instytucje finansowe wywindują ich ceny, co skończy się kolejną bańką spekulacyjną. Jego zdaniem, wzrost cen praw do emisji najbardziej uderzy w Polskę, która 95 proc. energii produkuje z węgla.
Natomiast główny ekonomista Business Center Club, prof. Stanisław Gomułka uważa, że propozycje Lewandowskiego mogą mieć sens. _ - Unia powinna zmierzać do pewnego ujednolicenia opłat w ramach jednolitego rynku europejskiego _ - powiedział.
Zwrócił uwagę, że kwota około 20 mld rocznie, to w skali UE niewiele - blisko 0,2 proc. unijnego PKB. - _ Z punktu widzenia takich krajów jak Polska, ważne jest, by wiedzieć jak te pieniądze zostaną wydane. Czy zostaną wydane na projekty francuskie i niemieckie, czy też na projekty z krajów centralnej Europy _ - powiedział.
Zdaniem Gomułki, jeżeli plany Lewandowskiego zmierzające do uzyskania przez budżet UE dodatkowych dochodów zostałyby połączone z propozycjami wydatków interesującymi Europę Centralną, to Polska powinna je poprzeć.
Rzeczniczka Ministerstwa Finansów Magdalena Kobos powiedziała, że resort finansów będzie mógł ustosunkować się do koncepcji nowych unijnych podatków, dopiero po tym jak zostaną przedstawione konkretne propozycje.
Zdaniem Lewandowskiego, obecnie, kiedy kraje UE zmagają się z deficytami i tną wydatki publiczne, panuje klimat, by zmienić obowiązujący system finansowania unijnego budżetu i rozpocząć debatę o ustanowieniu własnego źródła dochodu UE, tak by UE miała środki na realizację ambitnych projektów.
Deklarację tę krytykują Brytyjczycy, Niemcy i Francuzi. Podczas przesłuchania w Parlamencie Europejskim w styczniu 2010 r. Lewandowski opowiedział się przeciw utworzeniu unijnego podatku, z którego finansowany byłby unijny budżet.