Mieszkańcy północno-wschodniej Szwecji są zaniepokojeni przygotowaniami do budowy elektrowni atomowej w fińskim Pyhajoki. Elektrownię ma zbudować fińskie konsorcjum energetyczne Fennovoima, w którym 34 procent udziałów ma rosyjski Rosatom.
Miejscowość Pyhajoki nad Zatoką Botnicką, gdzie docelowo ma pracować rosyjski reaktor jądrowy, znajduje się w odległości zaledwie 150 kilometrów od szwedzkiej granicy i dużego miasta Skelleftea. Przeciwko inwestycji protestuje 14 gmin północnej Szwecji oraz aktywiści organizacji na rzecz Bezatomowej Zatoki Botnickiej.
- Nawet najmniejszy radioaktywny wyciek, mógłby mieć katastrofalne skutki dla całego ekosystemu Zatoki Botnickiej - mówi Polskiemu Radiu przedstawicielka organizacji, Elisabeth Holmström. Fakt, że elektrownię jądrową mają budować Rosjanie dodatkowo nas niepokoi - dodaje.
Inni eksperci zwracają uwagę, że powstanie elektrowni atomowej mocno wzmocni rosyjskie interesy w tym regionie. Finowie, którzy obecnie są w całości uzależnieni od dostaw rosyjskiego gazu, dzięki tej inwestycji uzależnią się również od rosyjskiej energetyki atomowej.
- Państwo rosyjskie nabędzie prawa własności w Zatoce Botnickiej, co oznacza poszerzenie jego wpływów na Zachodzie. Dlatego powinniśmy w Szwecji, z pewnym niepokojem bacznie się temu przyglądać - mówi Polskiemu Radiu Patrik Oksanen, szwedzki publicysta specjalizujący się w polityce bezpieczeństwa.
Końcową zgodę na instalację reaktora jądrowego w Pyhajoki mają wydać fińskie władze w przyszłym roku.