Waloryzacja emerytur i rent o realny wzrost płac tylko dla najgorzej zarabiających. Dla większości waloryzowany będzie tylko wskaźnik inflacji. To nowy pomysł na niskie emerytury w Polsce.
Rząd zamierza zmienić zasady waloryzowania rent i emerytur. Chodzi o to, aby zmniejszyć różnicę między emerytami z niskimi świadczeniami, a bogatymi – wyjaśnia "Gazeta Wyborcza". Pula pieniędzy przeznaczanych na waloryzację byłaby taka sama, ale zupełnie inaczej dzielona.
Obecny system zakłada, że wszystkie emerytury rosną o ustalony procent. Składa się na niego wskaźnik inflacji i 20 proc. realnego wzrostu płac. Takie jednak rozwiązanie ma poważną wadę. Najbiedniejsi dostają podwyżkę bardzo małą, a im bogatsi tym wyższą.
- Na kolejny rok szykujemy następną rewaloryzację i chcemy, żeby była ona dla tych, którzy mają niższe emerytury, wyższa w wartościach absolutnych, czyli żeby liczona w złotówkach była wyższa niż procentowo - zapowiedział premier Mateusz Morawiecki przywoływany przez "Wyborczą".
Bezpłatne wejściówki na Impact'18 - wystarczy się zarejestrować
Jak zaznaczył, obecne zasady są niesprawiedliwe.- Jeśli dziś komuś, kto ma tysiąc złotych świadczenia, podnosi się je o 5 proc., to ktoś taki dostaje 50 zł, a dla kogoś, kto ma 3 tys. zł emerytury, podwyżka wynosi dużo więcej, bo 150 zł - tłumaczył.
Jak można to zmienić? Pomysł polega na tym, aby wszystkim waloryzować inflację, a 20 proc. realnego wzrostu płac , który teraz trafia do najbogatszych, doliczać tylko biednym – tłumaczy "Wyborcza".
W ten sposób ci emeryci mogliby zyskać od 35 do 70 zł brutto emerytury więcej. Najwięcej kobiety, bo to one są najbardziej pokrzywdzone przez system emerytalny. Zmiana w waloryzacji rent i emerytur miałaby obowiązywać od marca 2019 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl