Brytyjskiej gospodarce grożą znaczące konsekwencje w przypadku wystąpienia poważnych zakłóceń w dostawach energii elektrycznej - ostrzega w raporcie Królewska Akademia Inżynieryjna. O takim ryzyku, mogącym wystąpić już tej zimy, informował wcześniej brytyjski regulator - Ofgem.
Ofgem wylicza, że dostępność mocy wytwórczych w najbliższych miesiącach jest tylko o 2-4 proc. większa od przewidywanego zapotrzebowania. W przypadku poważniejszych utrudnień może to więc doprowadzić do konieczności ograniczania dostaw energii.
Znaczący spadek mocy rezerwowych na brytyjskim rynku spowodowany jest zamykaniem elektrowni węglowych, które wykorzystały już swoje przydziały emisji i niewystarczającym przyrostem nowych mocy w energetyce gazowej i odnawialnej. Dodatkowe zagrożenie to problemy techniczne dwóch elektrowni atomowych, które mają zostać uruchomione pod koniec roku, ale przez pewien czas będą pracować na 75 proc. swoich mocy.
Według ekspertów Akademii (Royal Academy of Engineering - RAE), potencjalne koszty spowodowane zakłóceniami w dostawach energii elektrycznej dla brytyjskiej gospodarki mogą być liczone w miliardach funtów a ich dokładne oszacowanie jest praktycznie niemożliwe.
Zdaniem autorów raportu, stopień uzależnienia gospodarki od energii elektrycznej i postępujące tempo tych zmian jest tak duże, że oszacowanie potencjalnych konsekwencji blackoutu jest niewykonalne. Co więcej, dalsze zwiększenie uzależnienia od energii elektrycznej choćby w sektorze transportowym czy grzewczym, będzie prowadziło do dalszych zmian w tym zakresie.
Przyznają oni jednak, że ryzyko wystąpienia poważnych utrudnień w dostawach energii jest obecnie niewielkie i nie miały one miejsca w okresie ostatnich 40 lat.
Według ekspertów RAE, obecne wyliczenia bazujące na tzw. wartości utraconej mocy (cena jaką konsumenci skłonni są ponieść, by uniknąć utraty dostaw energii) wyrażanej w funtach za megawatogodzinę są bardzo niedoskonałe ze względu na wrażliwość na naturę przyczyny wystąpienia zakłócenia, miejsca i czasu jego wystąpienia oraz sektora gospodarki, który zostanie nim dotknięty.
Zdaniem Akademii konieczne jest więc stworzenie nowego standardu w zakresie szacowania ryzyka związanego z potencjalnymi zakłóceniami w dostawach energii.
Podstawą tych wyliczeń powinny być zarówno wyliczenia techniczne jak również dane z rzeczywistych przypadków wystąpienia blackoutów. W raporcie znajduje się omówienie kilku takich przypadków, w tym kryzysu energetycznego w Kalifornii w 2001 roku, który dotknął ponad 1,5 mln osób i objawiał się problemami w dostawach energii przez niemal rok. Według szacunków koszt blackoutu mógł wówczas przekroczyć 40 mld dolarów w postaci dodatkowych kosztów energii. W dalszej konsekwencji spowodowało to wzrost cen energii elektrycznej o 30-40 proc.
_ - Ogólnokrajowy blackout trwający ponad 48 godzin może mieć poważne konsekwencje dla społeczeństwa. Choć taki scenariusz jest wysoce nieprawdopodobny, to ostatniej zimy mogliśmy przekonać się jakie konsekwencje wywołały przerwy w zasilaniu spowodowane warunkami pogodowymi w okresie Bożego Narodzenia _ - komentuje dr John Roberts, członek grupy pracującej nad raportem.
_ - W raporcie przyglądamy się istniejącym metodom wykorzystywanym do szacowania ryzyka ekonomicznego i wpływu społecznego potencjalnych zakłóceń w dostawach energii i uznajemy je za mocno niedoskonałe _ - dodaje.
Aby zapobiec potencjalnym niedoborom energii brytyjski rząd zezwolił operatorowi sieci energetycznej, firmie National Grid, na zawarcie dodatkowych kontraktów z dostawcami energii na wypadek sytuacji kryzysowych. W przyszłości funkcję regulacyjną mają pełnić również kontrakty z odbiorcami energii, którzy w zamian za stałe wynagrodzenie deklarować będą gotowość zmniejszenia zużycia energii w szczytowych okresach (tzw. mechanizm popytowy).
Czytaj więcej w Money.pl